Geoblog.pl    geminus    Podróże    Indie 2011    Mistyczny syf.
Zwiń mapę
2011
14
lut

Mistyczny syf.

 
Indie
Indie, Vārānasi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7508 km
 
Poznym popoludniem dolatujemy do Varanasi. Bierzemy prepaid taksi i jedziemy do miasta. Lotnisko jest dosyc daleko od miasta. Mimo ze jest to tylko 19 km. taksowka jedzie prawie godzine. Wykupujac taxi podalismy pierwsza nazwe hotelu jaka przyszla nam do glowy. Pan kierowca dowiozl nas do miasta i polecil dalej jechac riksza rowerowa. Podobno jest jakies swieto i jest zakaz wjazdu dal pojazdow mechanichnych.Zebyscie widzieli ten obrazek. Ja przeszlo 100 kg. ,moja zonka i nasze bagaze na jednej rikszy. Facetowi oczy wychodzily na wierzch i zamiast krecic pedalami dawal z buta a jakis inny koles ktory okazal sie naganiaczem z hoteli pomagal mu pchac. Juz mialem wysiasc i im pomoc ale wytlumaczylem sobie ze przeciez oni sa w pracy i nie chcialem im przeszkadzac. Po dojechaniu do waskiego zaulka panowie zaproponowali zebysmy dalej poszli na piechote bo riksza tam nie wjedzie. Ciemno jak w dupie u bruneta i co chwila poslizgi na krowim gownie. W pewnym momencie pan stanal bo przed nami stal swiety byk i nie reagowal ze ktos chce przejsc. Spienilem sie z lekka i przestawilem go na bok ciagnac za rogi. O dziwo byk byl tak leniwy ze nie reagowal na takie swietokradztwo tylko potulnie dal sie przestawic. Doszlismy do jakiejs dziury i Marcin poszedl szukac w jedna strone a ja z Bogdanem w druga. Wszystko co nam pokazywano bylo tak straszne ze ciary przechodzily po plecach. Przyznam ze ogarniala nas lekka panika ze tu wszystko jest gorsze od Workuty. Na szczescie pan naganiacz podprowadzil nas pod Puja GH. ktory okazal sie calkiem do rzeczy. Pokoje po 500 rupieci byly nawet znosne ale po Delhi chcielismy cos lepszego i wzielismy po 650. Znaczy ja z Ania i Marek z Grazyna. Nasze pokoje mialy widoczek na Ganges i balkony. Nasz balkon byl zakratowany bo okazalo sie ze tu grasuja malpy. Po rozlokowaniu sie i kapieli spotykamy sie na rooftopie gdzie byla knajpka hotelowa. Integrujemy sie do pozna a mnie dopada zemsta Azji. Rezygnuje z imprezki i wracam do pokoju. Duza dawka nifuroksazydu i wegla robi swoje i do rana jestem jak nowo narodzony.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (25)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
anthem
anthem - 2011-03-07 13:32
No i jest jednak sprawiedliwość. Tym razem Ciebie dopadła zemsta a nie Anię:)
 
geminus
geminus - 2011-03-07 23:53
To prawda, tym razem Ania byla debesciak.
 
oboski
oboski - 2011-04-03 19:48
pod jednym zdjęciem napisałeś: "szalet miejski"
a powinno być: MIASTO SZALET
:))
 
Mario
Mario - 2011-06-20 03:13
Marku, dopadl cie "przemarsz wojsk radzieckich" po kiszkach... ha ha ha, a ponoc Ciebie nic nie rusza :-)
 
geminus
geminus - 2011-06-27 19:31
Mario. To byla sraczka pospolita. Potraktowalem ja nifuroksazydem i na drugi dzien bylo OK.
 
 
geminus
Marek Dylewski
zwiedził 39% świata (78 państw)
Zasoby: 477 wpisów477 258 komentarzy258 3057 zdjęć3057 4 pliki multimedialne4
 
Moje podróżewięcej
30.03.2016 - 24.04.2016
 
 
02.02.2015 - 07.03.2015