Rano podjezdzamy pod plaze. Wczoraj zjechalismy z glownej autostrady polnoc-poludnie i wjechalismy na droge wzdluz Pacyfiku. Chcielismy jechac na poludnie majac po drodze fajne widoczki. Plaza okazala sie piekna i szeroka. Fale byly nawet niezbyt wielkie ale woda byla tak zimna ze po wejsciu do wody po kostki zaraz uciekalismy na brzeg. Tak zimna woda bywa tylko w Baltyku i to w okresie zimy. Postalismy troche na plazy i wrocilismy do obozu. Spakowalismy szybko namioty i w droge. Po kilku godzinach jazdy stajemy w malym miasteczku gdzie byl cudowny widok na Pacyfik. Camping byl prawie pusty wiec moglismy wybrac takie miejsce jakie chcielismy. Wieczorkiem bylo ognisko i drinki.