Poniewaz w Chinski Noy Rok jest prawie wszystko pozamykane,potanawiamy jehac na wyspe Sentosa. Dojezdzamy do stacji mrt Harbour Front i stamtad dalej autobusem na wyspe. Ludzi potworne tlumy i kazdy chce jechac na wyspe. Po odstaniu swego dojezdzamy do Underwater World gdzie ogladamy najpiekniejsze akwarium jakie dane bylo nam do tej pory zobaczyc. Wczesniej jednak rozstalismy sie z Pawlami i ustalilismy indywidualny program zwiedzania Singapuru. Bylismy jeszcze w Muzeum Cywilizacji Azji. Niesamoite ilosci wyrobow ze zlota i inne precjoza zebrane w calej Azji. Napewno warto odwiedzic. Na Sentosie odwiedzilismy tez Casino ale tylko do wejscia bo okazalo sie ze nie mamy zakrytego obuwia i wejsc nie mozemy. Akurat tego dnia bylo otwarcie pierwszego kasyna w Singapurze. Na wyspie wiele atrakcji dla mlodych i starych. Jemy posilek w fajnej knajpce ale placimy dosyc slono. Idziemy do kolejki a tu nastepny tlum oczekujacych na wyjazd. Korzystam z okazji i pokazuje swoja legitymacje posiadacta rozrusznika serca co otwiera nam droge do kolejki bez czekania. Pobyt na Santosie przeciagnal sie do poznych godzin wieczornych.Wracajac zawadzamy o chinska dzielnice ale wygladalo tak jakby wszystkich wystrzelali. Wracamy wiec do hotelu. Naokolo naszego hotelu jest mase tanich knajpek i rowniez mase panienek bardzo lekkich obyczajow. Z tego co podsluchalem cena wywolawcza to 30$ Sa jednak nieagresywne i czujemy sie spokojni. Po ulicach jezdza pickupy z kolesiami wymalownymi jak papugi i ubranymi w rozne fatalaszki udajace smoki. Jeden z wielkim bebnem wali co sil w takt ich pokrzykiwan. kilku trzyma wielkie flagi i jest kolorowo. Singapur robi wielkie wrazenie. Jest piekny a zarazem czysty. Sa oczywiscie miejca gdzie leza kiepy od papierosow ale w centrum jest prawie sterylnie czysto. Singapurskie metro to bajka. Ja mieszkajac w Wiedniu tez nie moge nazekac ale to co jest w Singapurze to rewelacja. Bardzo duzo chinczykow. Chinczycy sprawiaja wrazenie ze dla nich liczy sie tylko piwo i panienki. Ilosc domow towarowych nieamowita. Ceny wysokie ale zastanawiajace jest to ze produkty markowe wcale nie sa tak drogie jak u nas. Robimy drobne zakupy w jednym z domow towarowych ktory akurat byl otwarty. Tutaj trzeba wiedziec ze w Nowy Rok chinski wszystko jest pozamykane nawet kilka dni. Niektore geszefty sa jednak otwarte i zawsze cos mozna sobie kupic. Przed stacja Aljunied tlumy ludzi. Wielu siedzi wprost na ziemi. Odnosi sie wrazenie ze na cos czekaja. Jest juz pozno a tu ludzi jak na odpuscie. Docieramy do hotelu po wczesniejszej wizycie w knajpce gdzie zajadam kaczke po pekinsku ale tak sucha jakby sie opalala przez tydzien na grillu. Idziemy spac