Do Istambulu dolatujemy punktualnie. Na lotnisku Sajgon jak diabli. Tlumy ludzi biegaja w jedna i druga strone szakajac swoj gate. Nas gonia z innymi ale mowie ze my mamy tranzyt i po odstaniu kilku m,inut w kolejce do kontroli granicznej pani laskawie pozazuje nam ze my mamy isc gdzies indziej. Ciekawe ze wczesniej nie reagowala na nasze deklaracje ze na jestesmy na tranzycie. Przechodzimy przez bramki i wcvhodzimy na czesc tranzytowa. Po wyjsciu z samolotu poznajemy przemila dziewczyne z Polski ktora leciala do przyjaciol w Kuwejcie, Docieramy na swoj gate i tu okazuje sie ze jej jest po sasiedzku wiec do odlotu pozostajemy razem i bardzo milo rozmawiamy.