Zrywamy sie o nieludzkiej porze czyli o 2.30 i szykujemy do drogi. Taksi czeka na nas tak jak bylo zapowiadane.
Na lotnisko dojezdzamy okolo 4. Odprawa idzie sprawnie i bezstresowo. Okauzje sie ze w airbusie jakim mamy leciec bedzie nas tylko ok. 20 osob + zaloga. Przed odlotem prosilem panienke turecka zeby nam dala miejsca przy oknie bo chce luknac na izraelskie wybrzeze. Pani dala nam miejsce przy oknie ale na srodku skrzydla. Pytam stewardesse czy mozemy sie przesiasc i pani mowi ze nie ma problemu ale po check in. Gdy stewardessa skonczyla opowiadac o wyjscach i kamizelkach widze jak kilku brodatych przesiada sie wiec i my z Ania smigamy na miejscy za skrzydlem . Wowczas podchodzi do nas taka mala turka i grze sie ze mamy wracdac na swoje miejsca. Mowie jej ze pytalem a ona ze ja to nie obchodzi. Pytam wiec czy ci brodaci moga a my nie a ta ze to mnie nie powinno interesowac. Powiedzialem jej cos o tureckiej kulturze i jej rodzicach i wrocilismy na swoje siedzenia. Gdy juz wystartowalismy podeszla do mnie stewardessa ktora pytalem o mozliwosc zmiany miejsca i pyta dlaczego sie nie przesiedflismy ? Mowie jej ze kolezanka nakrzyczala na nas i kazala wracac . Ta sie zawstydzila i po rusku powiedziala ze to durna suka. Ta stewardessa byla ruska i grzeczna. Pozniej ta turecka sucz nosila jedzenie. Na znak protestu zaproponowalem zeby moje jedzenie zabrala do swojej wsi i dala imamowi to moze wymodli jej troche oglady. W Istambule na szczescie milismy krotka przesiadke co mnie ucieszylo bo tureckich mialem dosyc na ten dzien. Na lotnisku w Wiedniu czakal na nas kolega ktory nas zawiozl do domu.
Moje refleksje;
Jerozolima jest piekna ale trzeba mocno uwazac na kebabow. Nigdy nie wiadomo co im odbije.
Betlejem pieknie polozone ale za duzo pochylosci.
Zydzi bardzo pomocni i grzeczni ale nie wszyscy bo policjantka byla wredna. Trzeba uwazac ze swietami bo oni obchodze je kiedy chca. Jak jesc to tylko u arabow bo i taniej i lepsze.
Nie ma problemu z jazda nad Morze Martwe autem z wypozyczalni chociaz jezdza tez autobusy.
Polecam wyjazd autem bo wszedzie mozna stanac gdzie sie chce i byc tak dlugo jak sie ma auto.
Starowke w Jerozolimie mozna zwiedzac tydzien i wszystkiego sie nie zobaczy.
Jak sie chce troche czystosci i spokoju to trzeba jechac do dzielnicy zydowskiej.
O tureckich zdania nie zmienie bo dla mnie to dzicz.
Wycieczke wykupilem w Austrii za 429 euro ale byla odstapiona przez brytyjskie biuro Guliwer.
Wszystko co mialem obiecane przez biuro podrozy sie sprawdzilo chociaz balem sie o transfer powrotny na lotnisko w szabas.
Jerozolime mozna zwiedzac z wycieczka ale nie wiem czy kazdemu odpowiadaja msze przy kazdej stacji drogi krzyzowej.
My bylismy indywidualnie i moglismy zwiedzac to co chcielismy i jak dlugo.
Moj hotel nazywal sie Mt.Olives Hotel i byl znakomicie polozony dla ludzi wierzacych bo wiekszosc miejsc biblijnych jest wlasnie tam. Hotel byl w trakcie remontu ale nie bylo to odczuwalne. Buduja tam winde ale pokoje prosza o odnowienie.
Z hotelu na starowke mozna przejsc na piechote droga miedzy cmentarzami zydowskimi ale lepiej do miasta a nie odwrotnie ze wzgledu na strome podejscia. Dla osoby zdrowej z dobra kondycja to 30 min. drogi.
Dojechac mozna autobusami arabskimi nr. 255 i 275 spod bramy damascenskiej z dworca autobusowego ktory jest po drugiej stronie drogi jak brama w bocznej uliczce.
Odprawa na lotnisku nie jest taka straszna jak u nas strasza niektorzy.
Ja nie naleze do przesadnie wierzacych ale podroz ta wywarla na mnie wielkie wrazenie a mistycyzm miejsc w ktorych bylem sprawial ze czulem sie wyjatkowo.
Obiecuje sobie ze jak bedzie spokojniej to pojade tam jeszcze raz ale tym razem na dluzej i zwiedze inne czesci Izraela bo tak wielka ilosc antycznych zabytkow jaka sie tam znajduje sprawi ta podroz niezwykle ciekawa.