Nad ranem doplywamy na rede portu w Suez gdzie formuje sie konwoj w ktorym poplyniemy przez Kanal Suezki. Stoi tu kilkadziesiat statkow. Miedzy innymi jest tez Aida ale z tych mniejszych. Stoja tez potezne kontenerowce przy ktorych my wygladamy jak lupina. Od rana na statku jedna wielka zabawa. Muzyka disco i wreszcie jakies animacje. Moja Ania oczywiscie jako jedna z pierwszych fika koziolki jak za najlepszych czasow. My z Markiem czujni biegamy raz po jednej raz po drugiej strony statku bo widoczki sa niezwykle ciekawe. Podczas naszego transferu przez kanal obok caly czas jedzie jakis pojazd wojskowy eskortujac nas z karabinami wycelowanymi w pustynie. Co jakis czas mijamy punkty kontrolne wojska gdzie zmieniaja sie samochody eskortujace.
W Ismaili przeplywamy pod jedynym mostem przerzuconym przez kanal. Most jest faktycznie wielki ale ruch na nim prawie zaden.
Widac ze okolice kanalu sa gesto zamieszkane ale naokolo jest pustynia. Mijamy tez wielkie osiedle domow wygladajacych na opuszczone albo niewykonczone. Obrazek jak z katastroficznych filmow.
Statki przez kanal plyna w odstepach jednej mili morskiej zeby w razie afery nastepny mogl wyhamowac. Aida plynie za nami a przed nami ogromny kontenerowiec. Duza czesc drogi przebiega przez nowy kanal wybudowany rownolegle do starego i tu ruch odbywa sie jak na autostradzie. Mijane statki robia ogromne wrazenie wylaniajac sie zza wydm. Na kanale wszedzie widac jakies roboty. Naokolo jest czysto jak na Egipt.
Gdy doplywamy do delty Nilu obraz sie zmienia i zaczynaja sie pola uprawne. Faktycznie delta jest zbawieniem dla Egiptu bo tu pola wygladaja jak u nas w Europie. Tutaj domy wygladaja schludnie i nowoczesnie. Wreszcie doplywamy do Port Saidu gdzie kanal sie dla nas konczy. Tu zaczyna sie Morze Srodziemne. Panowie z obslugi zdejmuja manekiny robiace za ochroniarzy co oznacza ze teraz ma juz byc bezpiecznie.
Transfer przez kanal trwal ok. 10 godzin.