Wreszcie doplynelismy do Grecji. Nasz postoj zaplanowano w porcie Kalamata. Port znajduje sie prawie w srodku miasta co dla nas bylo bardzo korzystne. Tu tez nie bralismy wycieczki bo kolega Wojtek obiecal ze bedzie nam tlumaczyl co trzeba poniewaz kiedys z Krysia mieszkali w Grecji i poznali ten jezyk w stopniu komunikatywnym. Poniewaz pierwszenstwo w zejsciu ze statku mieli ci ktorzy wykupili wycieczki m,y musielismy zaczekac i zeszlismy ok. 9. Po przeczytaniu info na temat Kalamaty postanowilismy isc na stare miasto ktore bylo oddalone od portu o jakie 3 km. Ja uznalem ze to za daleko i postanowilem jechac autobusem. Mielismi krotkofalowki wiec nie bylo strachu ze sie nbie spotkamy. Ja na miejsacu bylem w kilka minut i zaczalem zwiedzac przechadzajac sie starymi uliczkami pelnymi uroku. Niestety komercja dopadla i to miasto ba na kazdym kroku oczy razio turystyczne badziewie sprzedawane wszedzie i doslowinie wiszace na starych murach.Dotarlem do placyku przy malej i bardzo starej cerkwii w ktorej mozna ogladac freski majace tysiac lat. Cerkiewka malutka ale bardzo klimatyczna. Po jakims czasie znalazlem knajpke w ktorej uslugiwala bardzo puszysta pani a nie bylo klientow ktorzy woleli ladne laski. Usiadlem i zamowilem winko. pani oczywiscie podala winko i zagryche w postaci pomidorkow,oliweki orzeszkow. Przez krotkofalowke staralem sie wytlumaczyc koledze gdzie jestem ale jakos nie kumal wiec poprosilem pania zeby mu wytlumaczyla po grecku. Okazalo sie ze to zadzialalo i po kilku minutach moi dotarli a za nimi cala granda ludzi ze statku.Wszyscy oczywiscie ulokowali sie w knajpce w ktorej ja bylem. Niemcy oczywiscie zaczeli od zamawiania zarcia podobnie ja Rosjanie i Wlosi.Po chwili knajpa byla pelna a pani musiala wzywac posilki bo nie wyrabiala sie z zamowieniami.Gdy przyszlo do placenia rachunku pani powiedziala ze ja nie place bo sprowadzilem jej klientow. Ladny gest bo naprawde spozylem sporo winka i niezle pojadlem. Rachunek oczywiscie dotyczyl tez mojej zony co tym bardziej mnie ucieszylo.Na statek wracalismy na nogach podziwiajac piekne kamieniczki i wille ulokowane przy drodze w malych ogrodach. Miasto bardzo mi sie spodobalo i kiedys napewno jeszcze tam wroce. Przy porcie biegnie piekna promenada ciagnaca sie kilka km. przy ktorej stoi wapartamentowcow w ktorych mozna wynajac mieszkana na tydzien lub kilka miesiecy. Szkoda bylo wyjezdzac z tego goscinnego miasta pelnego uroku..iele hoteli i