Geoblog.pl    geminus    Podróże    Wycieczkowcem po Karaibach 2006    Antigua
Zwiń mapę
2006
31
sty

Antigua

 
Antigua i Barbuda
Antigua i Barbuda, Jennings
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12120 km
 
Kolejny dzien i kolejna wyspa. Tym razem Antigua. Stajemy w porcie St. John's. Port jak wiekszosc na karaibach polozony jest w samym miescie. Znowu wybieramy wycieczke objazdowa. Poniewaz mamy dosyc duzo czasu planujemy po wycieczce plazowanie. Dogadujemy sie z kilkoma pasazerami ze po wycieczce wezmienmy wspolnie busa i pojedziemy na plaze ale poki co jedziemy na wycieczke. Antigua jest wspaniala wyspa ale nie tak zielona jak Grenada. Jest tu jedyny port na Karaibach gdzie w przeszlosci statki handlowe i okrety wojenne mogly przeczekac okres huraganow. Kto mial port na Antigua ten rzadzil regionem. Wlasnie dlatego hiszpanie przegrali wyscig z brytyjczykami o rzadzenie regionem karaibow. Jest tu stary port wybudowany przez Admirala Nelsona i naprawde patrzac z gory widac ze zatoka jest otoczona ze wszystkich stron zapewniajac spokojne przetrwanie dla zeglarzy. Jedziemy na wzgorze z ktorego rozrtacza sie cudowny widok na zatoke z portem . Kiedys stal tu dom gubernatora. Na Antigua swoje domy maja Tina Turner i Eric Clapton. Wcale sie im nie dziwie. Jest tam tylko problem z woda bo zadnych rzek tam nie ma i wode magazynuje sie w zbiornikach betonowych ulokowanych pod domami. Podczas pory deszczowej zbiorniki sie napelnia i oszczednie zuzywa podczas pory suchej. Mimo pory suchej czasami jednak pada co lagodzi skutki suszy. Braki wody widac po roslinnosci ktora jest tu bardziej wyplowiala. Widoki jakie mozna ogladac na wyspie rekompensuja jednak niedobory wody i inne utrudnienia. Zdecydowanie tu widoki sa najladniejsze z dotychczas ogladanych. Ruch na wyspie jest lewostronny jak w GB. Po wycieczce odstawiaja nas do portu wiec lece pertraktowac z kierowca busa warunki przewiezienia nas na ladna plaze. Jedna plaza jest tuz przy porcie ale tu nie chcemy isc ze wzgledu na bliskosc portu i mozliwosc zanieczyszczenia wody. Kierowca zgadza sie zawiesc nas . Mamy zaplacic po 5 $ od osoby. Jest nas 8 chetnych wiec facet zarobi bo przeciez robi to na czarno. Jedziemy za miasto i dojezdzamy do bajecznej plazy. Tutaj kapiemy sie i opalamy popijajac kokosa . Ja wypijam tez piwko ktore jest tu nawet tanie. Po 4 godzinach rajskiego leniuchowania zbieramy sie i idziemy na spotkanie z kierowca busa. Okazuje sie ze facet sie spoznia. Zaczynamy sie niecierpliwic bo zaplacilismy mu z gory i moze nas olac. Czesc naszej grupki wymieka i jedzie z przygodnym gosciem placac mu po 10 $ od lebka. My czekamy i zostajemy wynagrodziemi bo zaraz po odjezdzie niecierpliwych nadjezdza nasz kierowca. Przyjezdzamy do portu i Ania idzie na statek a ja biegam w poszukiwaniu poczty gdzie tylko moge kupic znaczki na widokowki. Nie moge pojac dlaczego sprzedaz znaczkow jest tak utrudniona. Po przebiegnieciu kilku kilometrow po miescie i wypoceniu hektolitrow potu znajduje poczte i kupuje znaczki. Mam nadzieje ze adresaci tych kartek docenia moje poswiecenie. Siadam jeszcze w knajpce przy porcie i wypisuje kartki. Musze puscic z wyspy bo dopiero wtedy jest bajer jak jest stempel poczty lokalnej. W knajpce poznaje pare przemilych amerykanow z Texasu. Gadam z nimi przez chwile dziwiac sie ze rozumieja moj angielski. Pozniej jeszcze gonitwa na poczte zeby wyslac kartki i zmeczony ale zadowolony wracam na statek. Wieczorem mamy uroczysta kolacje i morduje sie strasznie w krawacie ktory chce mnie udusic. Rozmawiamy z pania Czeszka ktora jako kelnerka z Ziliny/ ona jest Czeszka ale mieszka na Slowacji/ opiernicza nas ze nie zgodzilismy sie na potracanie nam z karty codziennie po 12 $ od osoby na napiwki. Tlumacze jej ze zaloga dostaje wyplate a je nie jestem wlascicielem statku zebym im ta wyplate placil. Mowie ze ja daje napiwki ale tylko tym ktorzy w jakis sposob na to u mnie zasluzyli. Baba zgrywa milionerke a sama doi starego kasztana niemilosiernie. W kazdym porcie wraca obladowana zakupami jak wielbladzica i pewien jestem ze ze swoich nie wydala nic. Lekuchno podkurwiony jej hipokryzja mowie wreszcie ze to moja sprawa komu ja daje napiwki tym bardziej ze w przeciwienstwie do niej robie to ze swojej kasy. Babie opada szczena bo nie spodziewala sie ze ktos jej moze powiedziec kilka slow prawdy. Do konca podrozy bojkotuje jej towarzystwo i jadam na gornym pokladzie. Szkoda mi jest tylko Ani bo ona lubi takie kolacyjki i od tej pory musi chodzic na nie sama.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
geminus
Marek Dylewski
zwiedził 39% świata (78 państw)
Zasoby: 477 wpisów477 258 komentarzy258 3057 zdjęć3057 4 pliki multimedialne4
 
Moje podróżewięcej
30.03.2016 - 24.04.2016
 
 
02.02.2015 - 07.03.2015