Geoblog.pl    geminus    Podróże    Sri Lanka 2004    Plyne na ryby.
Zwiń mapę
2004
28
sty

Plyne na ryby.

 
Sri Lanka
Sri Lanka, Bentota
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7603 km
 
Udalo mi sie namowic Andrzeja i rano meldujemy sie w porcie. Pan rybak juz na nas czeka. Daje mu kase zeby mogl kupic paliwo do kutra. Okazuje sie ze poplyniemy normalnym kutrem rybackim a nie mala lodzia. Zaczynam sie zastanawiac czy cena nie wzrosnie. Pytam czy facet ma jakas wedke . Ma ale jakies badziewie. Wyplywamy z portu mijajac uspione lodzie ktore wlasnie po rozladowaniu staly zacumowane a ich zalogi spaly pokotem na ziemi. Jak oni nie zlapia wilka ? Wyplywamy dosyc daleko i zaczymam lowic . Jak na lowienie z tralowaniem facet plynie za szybko. Mowie mu ale on to olewa i nadal plynie jak na wyscigi. Juz wiem ze z tego nic nie bedzie. Odplywamy tak daleko ze lad ginie nam z oczu. Zastanawiam sie czy oni aby nie zechca nas zwodowac po uprzednim okradzeniu ale okazuje sie ze nie. Widze delfiny grasujace miedzy lawica sardynek . Teraz to juz lowienia nie bedzie. Delfiny wszystko wyplosza. Woda doslownie gotuje sie podczas ataku delfinow. Odplywamy dalej i po godzinie lapie kalamarnice. Jest spora i jak najbardziej konsumpcyjna. Pozniej lapie jeszcze jedna i zastanawiam sie czy w tych wodach plywajy tylko kalamarnice. Pozniej rezygnuje i powoli wracamy do portu. Andrzej zmeczony usypia na stercie lin i sieci. Widze jakiegos weza morskiego albo duzego wegorza ktory wystawil pysk obok naszego kutra. Po drodze mijamy kutry ktore wyplywaja na polowy. Niektore poplyna az do wybrzezy Somalii gdzie zostana 2 miesiace. W porcie jestesmy popoludniu . Szyper pakuje mi zlowione kalamarnice i mowimy sobie dowidzenia. Na szczescie nie chce zadnej doplaty . Zastanawiam sie jak mu sie to oplacalo ? Po przyjechaniu do hotelu zlowione kalamarnice oddaje naszemu barmanowi ktory poczatkowo nie wie co z nimi zrobic ale po konsultacji z kucharzami dziekuje i wynosi do kuchni. Juz jestem spokojny bo na rybach bylem. Wieczorem siadamy w ogrodzie i popijamy pyszna herbate ktora byla dostepna w kazdych ilosciach. Poznaje przy okazji wytatuowanego Anglika ktory zaprasza mnie na lyskacza a pozniej szampana bo jego pani ma akurat urodziny. Jest fajnie i goraco.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
geminus
Marek Dylewski
zwiedził 39% świata (78 państw)
Zasoby: 477 wpisów477 258 komentarzy258 3057 zdjęć3057 4 pliki multimedialne4
 
Moje podróżewięcej
30.03.2016 - 24.04.2016
 
 
02.02.2015 - 07.03.2015