Po niezbyt meczacym locie ladujemy w Antalii. Lotnisko jest dosyc prymitywne ale formalnosci przylotowe zalatwiamy szybko. Wsadzaja nas do autobusu i jedziemy do hotelu. Po drodze wysadzamy innych urlopowiczow w miejscowosciach blizej lotniska jak my mamy byc. Zajezdzamy do hotelu. Jest noc wiec hotel nie wydaje sie wygladac zle. W nocy wszystkie koty sa czarne. Dostajemy pokoj na 4 pietrze. Po wejsciu do pokoju pierwszy szok. W wejsciu piasek z plazy po poprzednich lokatorach. Klimatyzacja nie dziala. Pokoj dosyc syfiasty a okna wychodza na basen co oznaczy ze spokoju to my miec nie bedziemy. Wychodzimy na sniydanie ktore jest w formie bufetu. My wykupilismy forme al inclusiv. Na dole basen niezbyt wielki ale to nam nie przeszkadza bo przeciez mamy morze. Wychodzimy na plaze a wlasciwie jej brak. Jestesmy w miejscowosci Konakli ktora jest oddalona od Alanyi o 12 km. Na reklamowkach z biura podrozy bylo widac plaze a tu same kamienie. Jest kilka podejsc do morza gdzie jest mniej kamieni albo sa usuniete. Woda nie wyglada najlepiej. Na wprost hotelu jest tez male molo i wlasnie obok niego jest zejscie do wody. Spacerujemy wzdluz "palzy" i odkrywamy ok. 400 m. dalej maly kawalek plazy z piaskiem. Jest to malutka plaza o dlugosci ok. 150 m. Dobre i to.