Wstajemy bardzo wczesnie zeby nadrobic stracony czas. Teraz ja prowadze. Jedziemy caly czas droga Nr. 1 zwana rowniez Transcanada. Dojezdzamy do Hells Gate gdtue ogladamy z gory Frazer River. Widok jest ciekawy bo miejsce to jest jedyna droga ze wschodu na zachod Kanady jaka byla tam do poczatku XX wieku. Teraz mozna juz pojechac droga bardziej na polnoc przez Whystler. Im blizej Vancouver tym ruch wiekszy. Dojezdzamy do miasta w korku. Jedzemy do Burnaby gdzie mieszka kolejny znajomy Tadka z czasow obozu w Latina we wloszech. Facet jest lekarzem pediatra a jego zona internistka. Wynajmuja dom w prestizowej dzielnicy-miescie jakim jest Burnaby. Jest tam naprawde ladnie i maja wspanialy widok na downtown w Vancouver. Namawiam Waldka zeby sie przeniosl wlasnie tu chociaz on mowi ze chce do Toronto. Doktorostwo zapraszaja Tadka na nocleg do siebie. Nas tez chcieli ale wolimy zostac w naszym camperze. Tylko dzieci ida do domu spac. Teresa dumna jak paw krzywi sie jak dajemy sie zaprosic na grilla . Uwaza ze to jej znajomi i tylko ona z todzina moze u nich goscic. OK. Nikt sie nie wprasza ale ona nie bedzie decydowac czy mamy isc czy nie. Wieczor spedzamy w milej atmosferze mimo fochow Tereski.