Mielismy szczescie ze pani doktorowa miala rano wolne i postanowila nam pokazac miasto. najpierw zabrala nas do Parku Krolowej Elzbiety gdzie podziwialismy miasto z gory i odwiedzilismy palmiarnie. Wszedzie byly piekne kwiaty i kolorowe motyle. Pozniej zabrala nas na Canada Place gdzie byla Wystawa Expo i gdzie cumuja wielkie wycieczkowce plywajace na Alaske. Na koniec zabrala nas niedaleko jej domu na jakas gore z ktorej moglismy podziwiac fjord Indian Arm. Pozniej jeszcze pokazala nam dom ktory zanierzaja kupic i po pozegnaniu sie jedziemy na prom do Horseshoe Bay. Na prom wjezszamy z marszu. Pozostawiamy auto i idziemy na gorny poklad. Kanadyjczycy rzucaja sie na jedzonko w statkowych restauracjach a my z gornego pokladu podziwiamy piekne widoki. Po 2 dodzinach rejsu doplywamy do Nanajmo. Rozladunek promu odbywa sie bardzo sprawnie i po kilku minutach wyjezdzamy w kierunku Port Alberni. Po dojechaniu do miasta zatrzymujemy sie na campingu bo robilo sie juz pozno. Podziwiamy piekne jachty plynace w kierunku morza i wodnosamoloty zaparkowane jak samochody pod domami na rzece. W oddali majacza wcale pokazne gory. Wieczorem znowu pokaz chisterii coreczek Tereski ktore nie chca spac w ich namiocie. Maja pecha.