Do Wiednia przylatujemy o czasie. Wychodzimy z lotniska i wsiadamy w autobus jadacy do Westbahnhof. Mieszkamy 200 metrow od dworca wiec taksowki nie potrzebujemy. Targam bagaze dzielnie do domu omal nie dostajac przepukliny. W domu rozpakowywanie bagazy i szykowanie dzieci do szkoly na jutro. Niestety do pracy tez jutro trzeba isc. Jestesmy zmeczeni ale szczesliwi ze udalo sie nam bezpiecznie odbyc swoja pierwsza wielka zaoceaniczna podroz. Jeszcze tam wrocimy.