Powrot

Rano znowu piekna pogoda . Namiot juz suchy . Pakujemy sie i wyjezdzamy. Okazuje sie ze za domek zaplacili bysmy niewiele wiecej jak za miejsce pod namiot. No trudno,moze kiedys. Po drodze mijamy Florencje. Mam ochote tam zajechac ale czas nas troche goni. Nie wiem jak dlugo zejdzie mi z droga do Wiednia. Po przekroczeniu granicy w Arnoldstein robimy przerwe. Widoki powalaja z nog. Ciekawe ze jezdzimy po calym swiecie a nie znamy dobrze kraju w ktorym mieszkamy. Ja zawsze tlumacze sobie ze na to przyjdzie czas jak nie bede mogl jezdzic daleko. Do Wiednia dojezdzamy po 9 godzinach jazdy, Uwazam ze jest to swietny wynik. Rozpakowujemy sie i cieszymy ze mamy jeszcze jeden dzien wolnego zanim pojdziemy do pracy. Urlop uwazam za bardzo udany. Widzielismy kilkanascie palacow i zamkow nad Loara. Dzieci mialy cos dla siebie w Euro Disneyland a na dodatek pozwolilem wypedzac z siebie diabla. Teraz juz jestem prawie swiety.

Komentarze (0)