Po latach zakazu wyjazdow do krajow kapitalistycznych znalezlismy sposob na wyjazd. PZMot organizowal wczasy w Grecji z wlasnym dojazdem. Oczywiscie takiej okazji nie moglem przegapic. Namawialem zone zeby sprobowac dac noge z kraju zabierajac dzieci ale ona sie bala. Zgodzila sie natomiast na wyjazd wypoczynkowo-zarobkowy. Wszyscy nasi znajomi jezdzili na handel i zarabiali dolary wiec i my chcielismy podreperowac budzet. Od kolezanki z pracy dostalem cala torbe jakichs plastikowych klipsow i kolczykow. Kupilismy tez troche jakiegos badziewia i zostawiajac dzieci pod opieka mojej mamy ruszylismy w nocy w nieznane. Bylismy mlodzi i pelni energii. Ja lubilem jezdzic autem o ile malucha mozna bylo tak nazwac . Zaplanowalismy ze najpierw pojedziemy do Lwowa i zaopatrzymy sie tam w badziewie na dalsza droge. Wiedzialem juz ze nie wyrobimy sie w terminie na camping ale trudno. W nocy ruch byl niewielki i nawet nie bylo za wiele kontroli milicyjnych. Sroga do przejscia granicznego przebiegla sprawnie.