Po przeszlo dobie jazdy dotarlismy do Sibeniku. Okazalo sie ze zakwaterowanie mielismy w auto-camp wollach. Byly to nowoczesne budynki w ktorych byly 4 apartamenty z tarasami i oddzielnymi wejsciami. Miejsca sporo. Zakwaterowali nas po trzech na apartament. Miejsce gdzie bylismy bylo oddalone od Sibenika ok. 2 km. i nazywalo sie Solaris. Byly tam 4 wielkie nowoczesne hotele i nasz auto-capm. Na dzien dobry zaproszono nas do knajpy na powitalnego drinka co przyjelismy z zadowoleniem. Pozniej czas na rozpakowanie i poznanie najblizszej okolicy. Okazalo sie ze do morza wchodzi sie tu jak do basenu. Caly brzeg byl wybetonowany i nie bylo skrawka pisku. Troche nas to ostudzilo ale co tam. Do miasta jezdzil autobus co pol godziny co nas ucieszylo bo tu gdzie bylismy nie bylo zadnego sklepu tylko knajpy i hotele. Jeden z hoteli o nazwie Andrija byl zasiedlony wylacznie przez ruskich. Co nas ucieszylo byly to przewaznie panie i to calkiem niezle. Kobitki pochodzily przewaznie z Syberii gdzie zarabialy wiecej jak w innych rejonach ZSRR wiec stac je bylo na taki wyjazd. Pierwszy dzien minal nam szybko a zmeczenie podroza doprowadzila ze padlismy jak niezywi.