Od rana jestem lekko podniecony bo mamy jechac zwiedzic zamek Czocha. Naczytalem sie o niem wiele . Zamek Czocha byl po wojnie w gestii wojska i tam byl osrodek wypoczynkowy dla zasluzonych " utrwalaczy wladzy ludowej ". Tam krecono sceny do filmu " Gdzie jest general" i wiele innych Tam powstal serial " Twierdza szyfrow" . O zamku kraza legendy o ukrytych skarbach a czesc z tych legend okazalo sie byc prawda. Dzieki temu ze zamek nie zostal przejety przez sowietow nie byl bardzo zniszczony i rozszabrowany. Dojezdzamy tam jadac przez Jelenia Gore i Lubomierz. W miasteczku Kargula i Pawlaka robimy fotki i kupujemy pamiatki po czym niespiesznie jedziemy do zamku Czocha. Zostawiamy auto na parkingu nie bardzo strzezonym ale za to platnym i idziemy przez brame w strone zamku. Zamek robi niesamowite wrazenie. Jest przepiekny. Turystow malo ale udaje mam sie po niedlugim oczekiwaniu zebrac grupke zeby pan przewodnik mogl nas poprowadzic po zamku. Ogladamy ukryte przejscia i wspaniale komnaty ktore sa dostepne dla turystow za duze pieniadze do wynajecia. W jednej z sypialni jest zapadnia. Fajny pomysl. Jak zonka zacznie mruczec to sru i juz jej nie ma. Pogoda nadal nam dopisuje wiec troche czasu spedzamy jeszcze na zewnatrz zamku . Z wiezy zamkowej rozposciera sie wspanialy widok na jezioro. Jestem przekonany ze zakek kryje jeszcze wiele tajemnic. Po zwiedzeniu zamku jedziemy pod zapore wodna . Przechadzamy sie podziwiajac widoczki z zapory. Pozniej wjezdzamy do Lesnej . Byl tam kiedys palac ale teraz straszy jedynie kikut wypalonej fasady palacowej. Widok straszny bo palac musial byc przepiekny. Wracamy z drugiej strony jeziora. Nadrabiam sporo kilometrow ale pogoda jest tak dobra ze jedzie sie z przyjemnoscia. Przejezdzamy przez wies gdzie strasza ruiny jakiegos palacu a pomyslowi lokalesi zrobili cmentarz w parku przypalacowym. Teraz to juz nikt tego nie odbuduje bo kto zechce miec palac w srodku cmentarza ? Pomysl godny Nobla za glupote. Do Myslakowic dojezdzamy ok. 16 wiec Ela zaprasza nas na rybke . Jedziemy na obrzeza Myslakowic gdzie stoi fajna knajpka gdzie serwuja pyszne rybki. Wieczor spedzamy u nas zaproszeni przez wlascicieli agroturystyki na ognisko . Poznajemy kilku Niemcow . Jeden podrozuje motocyklem po Europie a inny mieszka w Kowarach gdzie kupil dom . Facet lekuchno wpieniajacy i tak pewny siebie ze mialem ochote dac mu w morde za niektore teksty. Wlasciciele naszej agroturystyki to Polka z Niemcem. On starowina caly czas pyszczyl na nia ze ona leci na jego kase ale to ona prowadzila to cale haziajstwo i jeszcze mu duope podcierala bo byl niepelnosprawny. Typowa niemiecka wdziecznosc. Leciutko wypici idziemy spac zeby wytrzezwiec na jutro.