Geoblog.pl    geminus    Podróże    Indie 2011    Taksowkowy objazd Delhi
Zwiń mapę
2011
04
mar

Taksowkowy objazd Delhi

 
Indie
Indie, Delhi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11848 km
 
Rano po sniadaniu schodzimy do recepcji bo nasz kierowca juz czeka. Nasz hotel nazywa sie Gush i stoi obok hotelu Rak.
Jedziemy przez niezbyt zatloczone miasto. Kierowca wiezie nas najpierw do dzielnicy rzadowej. Tutaj jest juz w miare czysto i nawet sa chodniki ktore maja niemal pol metra wysokosci. To pewnie przez miejscowych kierowcow dla ktorych dopiero taka wysokosc jest zapora nie do przebycia. Robimy fotki pod India Gate i jedziemy pod Parlament. Pozniej jedziemy do Old Delhi.
Podjezdzamy pod Purana Quila a pozniej pod Kutab Minar. Obydwa miejsca piekne i spokojne. W Kutab Minar podziwiamy najwiekszy na swiecie kamienny minaret. Misternie zdobiony robi naprawde duze wrazenie. Calosc miesci sie na terenie archeologicznym. Naokolo ruiny meczetu i budowli towarzyszacych. Sa tez cenofaty. Sporo zwiedzajacych ale jak zwykle indianie podpadaja mi przez swoje chciejstwo. Wszedzie na swiecie z biletem wstepu drozszym dla bialych 10x jak dla indian sa mapki sytuacyjne a tu za mapke trzeba ekstra placic 50 rupii. Niech spadaja ! Dzisiaj meczet Jama Masjid jest zamkniety dla zwiedzajacych wiec darujemy sonie i jedziemy do Red Fortu. Budowla bardzo koazala ale w srodku nieciekawa. Same mury sa imponujace i nic poza tym. W jednym z przejsc jest ciag sk´lepikow gdzie maja nawet rozsadne ceny po wytargowaniu. Tradycyjnie mamy sesje fotograficzna z indianami i powoli wracamy do taksowki.
Nastepnie jedziemy na Tybetanski bazar (Janpath) gdzie robimy drobne zakupy. Zaczynam sie zastanawiac jak my sie zabierzemy z tym calym majdanem. Na szczescie mamy rezerwowe plecaki ktore moga robic za bagarz podreczny. Po poludniu wracamy do hotelu i zaczynamy pakowanie. Wszepnie spakowani idziemy jeszcze na po przyprawy. Trafiamy na stoisko na ktorym zakupy robil pan Maklowicz /pozdrawiamy/. Kupujemy kilka kilo przypraw dla siebie i rodziny. Kupujemy tez herbate w roznych gatunkach.
Wieczorem idziemy na pozegnalna kolacje na jeden z rooftopow.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (86)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
anthem
anthem - 2011-03-26 14:02
A fotka z panem Makłowiczem gdzie?
Ja go często spotykam w krakowskiej Almie
 
geminus
geminus - 2011-04-10 02:46
Maklowicza niestety nie widzialem ale kupowalem przyprawy na tym stoisku gdzie i on kupowal.
 
michal.babilas@gmail.com
michal.babilas@gmail.com - 2016-01-31 16:25
CENOTAFY. Nie 'cenofaty'. The word derives from the Greek: κενοτάφιον = kenotaphion (kenos, one meaning being "empty", and taphos, "tomb")
 
oberzyswiat
oberzyswiat - 2023-05-26 21:16
Jak zwal tak zwal. Po polsku to cenofaty chyba ze ty masz z tym problem.
 
 
geminus
Marek Dylewski
zwiedził 39% świata (78 państw)
Zasoby: 477 wpisów477 258 komentarzy258 3057 zdjęć3057 4 pliki multimedialne4
 
Moje podróżewięcej
30.03.2016 - 24.04.2016
 
 
02.02.2015 - 07.03.2015