Rano przyjechal po nas kolega i zawiozl na lotnisko. Tu spotkalismy sie z naszymi znajomymi Grazyna i Markiem z ktorymi wspolnie spedzimy urlop. Po zaczekowaniu sie idziemy do knajpki z widokiem na plyte lotniska i wzmacniamy sie piwkiem. Sa z nami Krysia i Wojtek ktorzy odwiezli Grazke i Marka. Czas szybko leci i po porzegnaniu sie idziemy do strefy w ktorej nie moga przebywac odprowadzajacy. Sprawdzamy jeszcze duty free ale ceny powalaja wiec idziemy na swoj gate. Samolot nie stal niestety przy rekawie i dowoza nas autobusem. Stary trup wypchany jest do ostatniego miejsca. Lot bez historii poza tym ze nad Londynem robimy kilka rundek czekajac na swoja kolej do ladowania. Podczas lotu nie podali nic do jedzenia mimo ze byl to normalny lot rejsowy. Widac ze wszyscy oszczedzaja.Stewardessy chyba z lapanki i niezbyt mile.