Geoblog.pl    geminus    Podróże    Hongkong,Filipiny,Macau i Chiny    Panglao - luz,blus ultramaryna
Zwiń mapę
2013
06
mar

Panglao - luz,blus ultramaryna

 
Filipiny
Filipiny, Panglao
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12033 km
 
Sniadanie jemy w pobliskiej knajpce zrobionej na Mc Donalda. Jakosc potraw niezla. W recepcji oswiadczam ze nie zaplace calej sumy za pokoj bo klimatyzacja nie dzialala i o dziwo pani bez dyskusji obliczyla mi tylko polowe stawki. Przeprosila za niewygody i pozegnalismy ta nore. Taksowka dojezdzamy do terminala Ocean Jet. Pan taksowkarz chcial byc uprzejmy i zatrzymal auto w miejscu niedozwolonym przy komisariacie policji. Jakis nadgorliwy policjant wydarl sie na niego i zabral jego licencje kazac isc za soba. Obawiam sie ze facet mial spore problemy bo tam z policja nie ma zartow. Idziemy na terminal i przechodzimy procedure jak na lotniskach lacznie z przechodzeniem przez bramki do wykrywania metalu. W srodku trzech niewidomych podobnie jak w Puerta Princesa przygrywajac sobie na gitarach spiewa znane kawalki. Nasz statek odplywa punktualnie. Wewnatrz siedzenia jak w autobusie czyli za niskie zeby oprzec glowe i pospac. Malo jest tez miejsca na nogi. Z duzego telewizora ludzie ogladaja jakis film a ja probuje kimnac. Po 2 godzinach z kawalkiem jestesmy w Tagbilaran. Wychodzimy z terminala i wpadamy w rece naganiaczy taksowkowych. Niektorzy podaja ceny z ksiezyca wiec dziekuje za wspolprace i idziemy dalej . Wtedy podchodzi do nas pan proponujac rozsadna cene za przejazd. Jedziemy z nim klimatyzowanym busem ok. godzine. Wyspa Panglao polaczona jest z Boholem dwoma mostami. Hotel podoba sie nam od razu. Stoi doslownie na plazy. Dostajemy niezle duze pokoje z klima i duza lazienka. Po rozpakowaniu klamotow idziemy na rekonesans okolicy. Mieszkamy przy plazy Alona gdzie znajduje sie sporo hotelikow i drogich resortow. Nasz hotel kosztowal 27 euro za dzien ale tanszego hotelu przy plazy nie widzialem. Ludzie usmiechnieci i przyjazni. Naokolo bardzo czysto. W jednym miejscu na plazy jakis koles budowal rzezbe z piasku. Obsluga naszego hotelu wrecz usluzna. Dostaje dodatkowa poduszke a pan mowi ze jak zechce miec swoje piwo to oni moga je gratis schlodzic. Wszyscy sprawiaja wrazenie szczesliwych. Nawet miejscowi wiesniacy mijani przez nas jadac z Tagbilaran machali do nas pozdrawiajac. Z panem kierowca dogadalismy sie na dzien nastepny na wycieczke po Boholu wiec ten dzien spoedzamy na nicnierobieniu poza plaza i barem. Na plazy bielutki piaseczek a woda boska. Kilkanascie metrow od brzegu zaczynaja sie wodorosty i to jest znak zeby tam nie wchodzic bez butow. Tu zaczyna sie rafa i jest duzo kolczatek ktorych kolce sa ostre jak noze i po wejsciu na nie rana paprze sie zamiast goic. Wieczorem tuz przy naszym hotelu rozklada sie zespol muzyczny grajac i spiewajac do polnocy. Restauracja hotelowa jest tak dobra ze przychodza tu jesc ludzie z innych hoteli. Siedzimy do konca koncertu i wracamy do pokoi.
W nocy cichutko jak w uchu. Zadnych kogutow i tylko slychac ciche uderzenia fal. Nirwana.

CDN
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (18)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
aniela
aniela - 2013-04-06 16:18
Niech spokoj zatem zagosci
 
geminus
geminus - 2013-04-06 19:51
A co ? Za bardzo chalasuje ?
 
 
geminus
Marek Dylewski
zwiedził 39% świata (78 państw)
Zasoby: 477 wpisów477 258 komentarzy258 3057 zdjęć3057 4 pliki multimedialne4
 
Moje podróżewięcej
30.03.2016 - 24.04.2016
 
 
02.02.2015 - 07.03.2015