Geoblog.pl    geminus    Podróże    Hongkong,Filipiny,Macau i Chiny    Hong Kong po raz czwarty na pozegnanie
Zwiń mapę
2013
16
mar

Hong Kong po raz czwarty na pozegnanie

 
Hong Kong
Hong Kong, Hong Kong International Airport
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14190 km
 
Wyspani wstajemy okolo 9 i robimy sniadanie. Wolimy nie ryzykowac jedzenia w okolicznych knajpkach bo czeka nas dlugi lot i rewolucja zoladkowa jest nie wskazana. Pani w recepcji tlumaczy nam jak mamy dojsc do metra i ruszamy. Okazuje sie ze metro nie jest tak daleko od hotelu jak slyszelismy a droga nie tak skomplikowana jak czytalismy na blogach. Stacja bardzo nowoczesna a zakup biletow prosty. Metro wyglada jak w HKG i jest bardzo ciche. Udaje sie nam zalapac na miejsca siedzace bo do przejechania mamy 27 stacji. Najpierw musimy sie przesiasc na stacji ktorej nazwy nie jestem w stanie wymowic. Ruszamy linia zielona i po dwoch stacjach przesiadamy sie na linie niebieska ktora dojezdzamy do LO WU. Tutaj zaskoczenie bo wczorajsze tlumy gdzies zniknely i jest calkiem przyjemnie. Wchodzimy do kilkupietrowego centrum handlowego gdzie napadaja nas naganiacze. Udajemy niemowy i idziemy dalej. Calosc wyglada jak skupisko malych butikow ze wszystkim czego dusza zapragnie. W jednym ze sklepikow wybieramy troche elektroniki ale okazuje sie ze mamy za malo kasy. Pani prowadzi nas do bankomatu ktorego sami za chinskiego boga bysmy nie znalezli. Wybieramy kase i robimy reszte zakupow. Zonka mnie troche ogranicza z zakupami i jestem wsciekly bo za te pieniadze u nas tego nigdy nie kupie. Po jakims czasie wygladymy jak ruscy po zakupach targajac siaty i siateczki. Na 4 albo 5 pietrze znajdujemy restauracje ale miejsc brak. Zamawiamy wiec tylko piwko i dostajemy je bez problemu na zewnatrz. Na dodatek dostajemy stoleczki i popielniczke. Szok bo pozwalaja palic wewnatrz centrum handlowego. My z Markiem popijamy zimne piwko a panie ganiaja po sklepach. Odpoczywamy i ruszamy na granice. Tutaj procedury juz proste i po kilku minutach jestesmy po stronie HKG. Wpadamy do kolejki zajmujac miejsca siedzace i po kilkudziesieciu minutach jestesmy znowu na stacji Hung Hom. Idziemy na postoj taxi a tu wolna amerykanka. Ludziska pchaja sie poza kolejnoscia a co sprytniejsi obstawiaja po dwa stanowiska na ktore podjezdzaja taksowki. Po jakims czasie udaje sie nam wepchnac do jednej traktujac lokciami pchajacych sie poza kolejnoscia Chinczykow.
W hoteliku gdzie zostawilismy bagaze odswierzamy sie i prosimy o jeszcze 3 godziny przechowania bagazu bo odlot mamy w nocy a siedziec na lotnisku nie mielismy ochoty. Uprzejma pani mowi ze nie ma problemu wiec ruszamy w miasto. Szwedamy sie po uliczkach robiac ostatnie zakupy a na jedzenie idziemy do znajomej wloskiej knajpki. Jedzenie jest tu pyszne chociaz niezbyt tanie.
Nie udaje sie nam spotkac znajomych rosjan z Irkucka czego zaluje bo w planie mam przejazd koleja transsyberyjska i taki kontakt bylby wskazany. Odbieramy bagaze bez doplaty za przedluzenie czasu przechowania i autobusem A21 jedziemy na lotnisko.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
geminus
Marek Dylewski
zwiedził 39% świata (78 państw)
Zasoby: 477 wpisów477 258 komentarzy258 3057 zdjęć3057 4 pliki multimedialne4
 
Moje podróżewięcej
30.03.2016 - 24.04.2016
 
 
02.02.2015 - 07.03.2015