Nastepny dzien po wyplynieciu z Kapsztadu spedzamy na morzu. Pozwolilo nam to na dokladne zwiedzenie statku i rozpoznanie atrakcji. Okazalo sie ze na statku jest wiecej Polakow. Byli przemili panstwo Monika i Adam z Niemiec i jedna Polka z Niemcem ale ona trzymala sie osobno i dwie panie mieszkajace w Niemczech podrozujace razem.. W zalodze byli akrobaci z Warszawy ktorzy brali udzial w programie "Mam Talent" wystepujacy pod pseudonimem " Duo Creative" i pani Klaudia z Lodzi ktora robila za kobiete gume. Byla tez Justyna z Wroclawia ktora byla tu didzejem. Wiecej naszych rodakow nie bylo. Bylo za to sporo Ukraincow w zalodze ale na nizszych stanowiskach i jedna pasazerka z Odessy na lowach.. Jak sie pozniej okazalo na statku byli ludzie ze 170 krajow. Bylo tez sporo obywateli RPA dla ktorych rejs do Wloch byl tanszy jak lot samolotem. Zrobilismy rozpoznanie basenu i ku naszej radosci stwierdzilismy ze woda jest ciepla.Caly dzien to bylo byczenie i totalny luzik. Po przespaniu kolejnej nocy zawinelismy do Walvis Bay w Namibii.Walvis Bay to niewielka miejscowosc ale wielki port nie przygotowany do obslugi ruchu pasazerskiego. Nasz statek stanal przy nabrzezu weglowym co raczej budujace nie bylo. Samo miasto ladne i czyste ale prawie pozbawione drzew. Gdzieniegdzie staly palmy ale ogolnie to byla pustynia. Port otoczony jest wielokilometrowa mierzeja ktora dawala naturalna oslone od oceanu. Port ciagnal sie na dlugosc co najmniej kilkunastu kilometrow. Osiedla budowane w miescie przypominaly te z amerykanskich filmow i byly bardzo eleganckie. Na obrzezach miasta byly osiedla mniej eleganckie w ktorych mieszkali bardziej opaleni mieszkancy i od razu to bylo widac bo i porzadek byl mniejszy. Namibia byla niemiecka kolonia i to widac do dzisiaj. Niemiecki ordnung mozna bylo zauwazyc wszedzie a i sporo miejscowych mowilo mieszanka niemieckiego i ich dialektow. Wykupilismy na statku wycieczke do Swakopmund czy jakos tak bo w Walvis Bay nie bylo nic do ogladania. Autobus zawiozl nas najpierw nad zatoke po ktorej spacerowaly stada flamingow. Byla tam piekna plaza i zadbany bulwar ale woda w zatoce jest zimna. Namibia ma wspaniale wybrzeze z pieknymi plazami ale niestety temperatura wody nie porzekracza tu 17°C. Po drodze mijamy wielkie wydmy przy ktorych stoja zajazdy z samochodami buggy do wynajecia. Mozna po wydmach smigac samemu albo z kierowca. Co bardziej odwazni zjezdzaja z wydm na deskach surfingowych. Stajemy pod jedna z wydm ale nie za wysoka i co bardziej szaleni biegna na gore. Musze sie pochwalic ze moja zonka dotarla na gore jako pierwsza. Ja obserwowalem jej wyczyn z dolu umilajac sobie czas rozmowa z przewodnikiem Arminem. Armin jest Niemcem urodzonym w Namibii ale wyksztalconym w Niemczech. Facet jest obywatelem Niemiec i Namibii ale zauwazylem ze jest prawdziwym namibijskim patriota. Zakochany w tym kraju mowi ze nie wyobraza sobie zycia gdzies indziej. Namibia to wielki karaj i sa tamn nie tylko piachy. Niedaleko od miejsca w ktorym jestesmy znajduje sie slynne Wybrzeze Szkieletow nazwane tak od szkieletow znajdowanych na plazach po katastrofach statkow. Szacuje sie ze zatonelo tam przeszlo tysiac statkow. Wiele firm eksploratorskich probuje swoich sil chcac wydobyc jakis wrak a wlasciwie to co po nim zostalo albo co przewozil. Eksperci szacuja ze na dnie lezy majatek wart setki mln. dolkow. Niestety prady morskie sa tam tak silne ze eksploracja jest trudna i kosztowna a na dodatek niebezpieczna.
Miasteczko Swakopmund jest male ale ma wiecej wdzieku jak Walvis Bay bo jest tu duzo starych pieknych kamieniczek pieknie odrestaurowanych. Jest tez stary browar niemiecki Hansa Beer. W poblizu latarni morskiej jest bazarek z pamiatkami i strasznie natretnymi murzynami. Zauwazylem siedzace na ziemi kobiety wygladajace jak Himbu . Gdy podszedlem jedna w stroju toples zlapala mnie pod reke krzyczac ze "ten dolars za foto". Powiedzialem jej ze jak chce ze mna fotke to zejde jej z ceny do pieciu dolkow ale pani nie zrozumiala dowcipu i zaczela mnie rugac we wszystkich znanych jej jezykach. Zapytalem wiec o co chodzi ? Przeciez to ona chciala fotke a nie ja. Pani wielce obrazona oddalila sie slac mi wiazanki i machajac lapkami co strasznie ubawilo jej natretnych ziomkow. Zeby sie uwolnic od tych meczywolow kupilem jedna piekna maske za 20 dolkow i stwierdzilem ze nie mam wiecej kasy. Okazalo sie ze dzien wczesniej wyjalem kase i schowalem do sejfu w kabinie. Tak sie skonczyly moje zakupy w Namibii. Za wycieczke zaplacilismy po 76 dolkow a na statku sie okazalo ze mozna bylo za 50 wynajac cala taksowke w obie strony i mieli bysmy to samo. Wszystkim ktorzy wybiora sie statkiem w podobny rejs odradzam wykupienie takiej wycieczki w Walvis Bay bo duzo taniej i szybciej jest taksowka. Teraz mamy 6 dni na morzu.