Geoblog.pl    geminus    Podróże    Ziemia Swieta    Morze Martwe - Qumram,Masada,Bokek
Zwiń mapę
2015
04
mar

Morze Martwe - Qumram,Masada,Bokek

 
Izrael
Izrael, Bokek Fort
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2513 km
 
Lekko podniecony ze musze wjechac gleboko w Autonomie Palestynska nie moge usnac. Tluke sie do 1 w nocy a o 5 jestem juz na nogach. Robie ablucje i budze Anie. Ona szykuje sie jak zolnierz i ok. 6 juz jestesmy na sniadaniu. Arab lekuchno zdziwiony ze wstalismy tak wczesnie biegal zeby nam zrobic sniadanie. Pytam go czy moge krocej jechac na droge prowadzaca nad Morze martwe a on ze tak i pokazuje mi na mapie. Ruszamy jak zaczynal sie poranny szczyt. Kierujac sie radami Araba wjechalem w chyba najczarniejsza dupe arabskiej dzielnicy. Przechodnie patrzyli na nas jak na malpy w ZOO a kazdy mial kalacha w oczach. Szybko sie wycofalem i omal nie wjechalem do Autonomii bo wyladowalem na check poincie. Zawrocilem i po udzieleniu mi wskazowek przez jednego izraelite w mycce wreszcie trafilem na wlasciwa droge. Poczatkowo krajobraz byl nieciekawy ale po kilku km. zaczely sie gorki ktore wygladaly jak bieszczadzkie poloniny okraszone bialymi skalkami. Tu mielismy widoki iscie biblijne bo widzielismy Palestynczyka z kijaszkiem w sandalach i szacie niewiadomego koloru prowadzacego stadko owiec i koz. Obok byl rozsypujacy sie ni to dom ni to szalas z kamieni i ognisko. Pozniej gory zrobily sie wieksze i nabraly koloru pomaranczowo-piaskowego. Dojechalem do polnocnego kranca Morza Martwego i tu droga sie rozgaleziala w lewo do Jerycha a w prawo na Qumram. Do tego miejsca byla to prawie autostrada z osobnymi pasami ruchu a od skrzyzowania zaczela sie normalna polska droga wojewodzka. Pojechalismy na Qumram. Zajechalismy na parking w parku archeologicznym Qumram a tu niespodzianka. Otwarte od 10 . Przechodzimy sie kolo wejscia i zerkamy co jest dalej. Nikt na nas nie zwraca uwagi. Naokolo w skalach widac dziesiatki jaskin. Niektore sa tak wysoko ze jest malo prawdopodobne ze ktos tam wlazl. Zawiedzeni jedziemy dalej. Po drodze widze ze kazdy dmucha ile fabryka dala i nie widac zadnych znakow ograniczenia predkosci. Ja jechalem ok. 110 km/h i wyprzedzila mnie ciezarowka. Droga byla falista i bylo sporo zakretow wiec nie byla na szybka jazde ale ci ktorzy mnie wyprzedzali dymali co najmniej 150 km/h. Po drodze zachcialo mi sie spac i stanalem w miejscu gdzie bylo szerokie pobocze a Ania spacerowala sobie robiac foty. Po pol godzinie pojechalem dalej. Przed jedna z oaz mielismy kontrole. Na drodze stal posterunek wojskowy z mlodymi zolnierzami i zolnierkami. Nawet ich nie zainteresowalismy nie mowiac o pokazywaniu dokumentow ale za to zatrzymali gostka z nieco ciemniejsza mordka. Przejechalismy oaze nie zatrzymujac sie bo nie bylo tam niczego ciekawego do zobaczenia. Byl to normalny PGR po ktorym krecili sie robotnicy tacy jak w Polsce tylko bardziej znudzeni.
Po dluzszym czasie dojezdzamy do skrzyzowania na Masade. Jeziemy.
Mijamy parking na ktorym stoja autobusy i jest ustawionych kilkanascie namiotow. Wydaje mi sie ze to chyba jeszcze nie tu bo stacje kolejki linowej widac duzo dalej. Pozniej sie okazalo ze tam staja Zydzi ktorzy robia pielgrzymke z buta do Masady. Przechodza naokolo przez dawne obozowisko rzymskie i po rampie ktora rzymianie wybudowali do zdobycia miasta zapierniczali do gory.
Czapki z glow. Z tego co widzialem to musieli z samego rana startowac zeby dotrzec tam na wieczor i to przy dobrej kondycji.
Przed wjazdem na teran gdzie jest kolejka linowa stoi szlaban i pani z M-16 wygladajaca bardzo groznie ktora kieruje nas do gory gdzie sa garaze. Wjezdzamy winda do kas i kupujemy po 152 szakale bilety na kolejke w gore i spowrotem. Wagonik kolejki miesci ok. 50 osob ale chetnych bylo tylko kilka. Na gorze okazuje sie ze miasto bylo dosyc duze. Wykopaliska zajmuja teren calej gory i kilka miejsc ponizej. Na gorze sa zadaszone miejsca gdzie mozna sie napic wody. Widzimy duzo mlodziezy lekko znudzonej ktora wyglada jakby nie byla tu z wlasnej woli.
Masada to swiete miejsce dla Zydow bo tu stoczyli smiertelna bitwe z wojskami rzymskimi ktore dosyc dlugo oblegaly je i zdobyly dopiero po usypaniu wspomnianej wczesniej rampy ziemnej. Na koniec ci co pozostali wybrali dziesieciu ktorzy zabili pozostalych a pozniej zabili sie sami nawzajem. Przezylo tylko kolka kobiet ktore sie schowaly z dziecmi w cysternie wodnej. Zalozenia obozu rzymskiego znakomicie widac z gory. Krecimy sie po terenie wykopalisk i po ok. godzinie ruszamy w dol. Niestety nie da sie wyjsc ot tak sobie tylko trzeba przez sklep w ktorym od razu dwie panienki napadaja nas zebysmy cos kupili. Ceny z ksiezyca. Flaszka wina 100 euro a mazidla z ichniego blota od 50 w gore.
Ania daje sie namowic na jakis cudowny krem i przekonuje mnie ze u nas jest drozszy.
Za rada jednej ze sprzedawczyn pochadzacej z Rosji jedziemy do Bokek.
Do miasta tez sie wjezdza przez punkt kontrolny ale znowu my ich nie interesujemy.
Dojezdzamy do hotelu Rowan gdzie po przeciwnej stronie jest parking i ciag sklepow i knajpek.
Godzina postoju kosztuje 5 szakali. Idziemy nad morze. Temperatura 25 °C. Wody ok 17°C
Widze grupke kapiacych sie i zgaduje ze to ruscy. Poniewaz my tez nie jestesmy z masla wiec wchodzimy powolutku zeby nie dostac szoku termicznego.
Ja uznalem ze musze polezec na wodzie i omal sie nie utopilem. Zapomnialem ze srodek ciezkosci lekuchno sie u mnie przesunal i morze chcialo postawic mnie glowa do dolu. Na szczscie znalazla sie obok pewna zydowka ktora zlapala mnie za reke i pomogla stanac na nogach. I tu moge przestrzedz grubasow zeby tego nie probowali jak nie chca robic za splawik.
Pani Lili byla z Nazaretu a jaj maz pracowal jako inz. elektryk w jednym z hoteli. Byla bardzo mila i zapraszala nas do odwiedzenia ich w Nazarecie. Mowila ze tam jest bezpieczniej jak w Jerozolimie i piekniej. Moze kiedys to zrobimy.
Z przewrami kapalismy sie ok. 2 godziny i starczy.
Miejscowosc jest okupowana przez ruskich z duza kasa.
W sklepikach ciagnacych sie wzdluz parkingu robimy zakupy i stwierdzamy ze ceny sa kilkukrotnie nizsze jak w Masadzie. Worek plastikowy blota mozna juz kupic za 10 szakali. Kremy byly od 5 euro w gore.
Idziemy do knajpki na obiad ale jest komplet i trzeba czekac . Idziemy do drugiej gdzie nie ma ludzi ale za obiad placimy 120 euro. Juz wiedzialem dlaczego tam bylo pusto. Zydzi to cwany narod bo z knajpy trzeba bylo przejsc przez sklep i sztuka bylo nie byc nagabywanym przez sprzedawcow.
Wracamy do Jerozolimy ale poniewaz bylo juz dosyc pozno nie zajezdzamy do Qumram bo pewnie bysmy weszli i wyszli.
Po drodze mijamy sporo ludzi ktorzy po zaparkowaniu aut przy drodze ida sami lub w grupkach w gory ktore sa az upstrzone jaskiniami. Niektorzy targaja liny i plecaki. Istne Indiana Jones,y. Troche im zazdroszcze bo sam bym chetnie tam poszedl gdybym mial wiecej czasu i 40 kg. mniej.
Do Jerozolimy dojezdzamy mijajac po drodze znaki kierujace do roznych klasztorow ale nie jedziemy tam ostrzegani ze po zjechaniu z glownej drogi mozemy byc zaatakowani przez Palestynczykow.
Bez problemow trafiam do hotelu dumny bo jechalem bez mapy kierujac sie tylko pamiecia .
Stawiamy Auto na parkingu i idziemy do Sabriego na soczek i jakas przegryzke. Umawiamy sie ze Sabri zrobi nam kolacje na koniec naszego pobytu w Jerozolimie.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (57)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
geminus
Marek Dylewski
zwiedził 39% świata (78 państw)
Zasoby: 477 wpisów477 258 komentarzy258 3057 zdjęć3057 4 pliki multimedialne4
 
Moje podróżewięcej
30.03.2016 - 24.04.2016
 
 
02.02.2015 - 07.03.2015