Sniadanie mielismy w cenie wiec nie bylo koniecznosci szukania knajpy. Zjedlismy co nieco i do wody. Tradycyjnie z rana lalo ale niedlugo i zrobila sie piekna pogoda. Do poludnia siedzimy w wodzieOd. 13 zjawia sie Autobus ktory nas wiezie na statek. Po drodze mijamy male miejscowosci ktore nie wygladaja zbyt bogato. Sa oczywiscie tez piekne domy ale te naleza do kasty urzedniczej. Na Mauritiusie mie ma duzo samochodow do podatek od kupna auta jest tak wysoki ze nie kazdemu oplaca sie miec samochod. Ok. 50% populacji Mauritiusa jest pochodzenia hinduskiego. Co chwile widzi sie jakies ichnie swiatynie a akurat w tym czasie jest jakies ich swieto nad swietym jeziorem do ktorego ciagna niekonczace sie pielgrzymki. Miasto Port Louis na kolana nie powala ale przy takiej ilosci hindusow nie wyglada nawet na brudne. Poniewaz jest swieto ruch jest duzy wiec musimy sie przedzierac do portu w korkach.
Po godzinie jestesmy pod statkiem. Mauritius nie ma jeszcze terminala pasazerskiego wiec postawili namiot w ktorym odbywa sie mustrowanie na statek.
Wypelniamy kilka swistkow i po oddaniu bagazu panom bagazowym wchodzimy na statek.
Nasze biuro podrozy bylo tak mile ze rozpieprzylo nas po calym statku. Ja z Ania mialem kabine na 6 deku,Grazyna z Markiem z drugiej strony na 7 a Krysia z Wojtkiem na 4 z tylu statku. W czasie bukowania mowilem fryncy z biura ze chcemy miec kabiny obok a ta tlumaczyla ze wszystko jest zarezerwowane. Okazalo sie ze polowa statku byla pusta a obok mnie 3 kabiny tez byly puste. Tej agencji turystycznej juz dziekuje.
Sam statek o nazwie Costa NeoRomantica dupy nie urywa. W porownaniu do poprzednich ktorymi plywalem jest sredniej wielkosci a na gorze dodatkowo zmniejszony poklad spacerowy przez dobudowanie na 1/3 dlugosci kabin dla vipow.
Okazuje sie ze miejsc dla palaczy nie ma zbyt wiele a kasyno jest wrecz symboliczne. Nie ma teatru a tylko wieksza sala gdzie aaja sie odbywac wystepy.
Otrzymujemy info ze w grudniu linia zostala sprzedana amerykanskim koszernym z firmy Carnival i od raz widac ich ordnung.
Skonczyla sie kawa,herbatka i pizza za darmo. Teraz trzeba za wszystko placic i to nie malo.
Piwo 0.4l kosztuje 6.5 euro,woda mineralna 3.5 euro a lampka wina od 8 do 12 euro. Pizza ok. 20 euro. Powariowali.
Dobrze ze kazdy z nas wzial ze soba paliwo bo bysmy chyba uschneli z pragnienia.
O 23 statek odbija i bierze kierunek na Seszele.