Geoblog.pl    geminus    Podróże    Statkiem z Mauritiusa do Savony    Po 4 dniach lezenia jestesmy na Seszelach
Zwiń mapę
2016
06
kwi

Po 4 dniach lezenia jestesmy na Seszelach

 
Seszele
Seszele, Victoria
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10372 km
 
Kolejne 4 dni jestesmy na morzu. Momentami jest to strasznie monotonne bo nie mijamy zadnego statku. Czas spedzamy na kapielach w basenie i lezeniu. Poniewaz ja nie przepadam za lezeniem laze sobie po statku i zwiedzam. Zwiedzania nie ma wiele bo i statek niezbyt wielki. Zauwazylem ze na moim deku na samym koncu korytarza sa drzwi i wyjscie na otwarty poklad na ktory nie chcieli wpuszczac. Staly tam dwa manekiny uzbrojone w plastikowe karabiny i dwie armatki wodne. To pewnie ze wzgledu na piratow bo niedlugo wplyniemy w niebezpieczne rejony morza indyjskiego.
Jak narazie jedzenie nie jest zle chociaz mieso jest przewaznie niedogotowane albo niedopieczone. Na oslode mamy codziennie lody i dobre desery.
Czas uplywa leniwie ale nawiazujemy nowe kontakty. Poznajemy dwie Ukrainki z Mariupola ktore nie wygladaja na przestraszone wojna. Mama z coreczka 27 letnia ktora wyraznie lansuje. Dziewczyna ladna ale maluje sie tak jak to panie ze wschodu czyli czerwien,czerwien i jeszcze raz czerwien. Co ciekawe czas spedzaly z para mlodych Rosjan z Moskwy. Kostia byl synem przedsiebiorcy transportowego ktory na zime pozwalal synowi podrozowac po swiecie.Facet na rejs przygadal sobie piekna Iliane ktora byla mloda prawniczka. Facet sprytny bo prawnik zawsze sie biznesmenowi przyda. Ukrainki podobno mialy butik z ciuchami co bylo po nich widac a nasze panie potwierdzaly.Poniewaz ruscy z ukraincami spedzaja prawie caly wolny czas uznalem ze z ta wojna nie jest taka prosta sprawa i wielkiej nienawisci nie ma. Poznalismy tez przemila Evis wloszke z San Remo ktora stala sie od razu nasza kolezanka. Poznalismy tez pania Marie Rose z Tyrolu ktora odbywala swoj 47 rejs. Kobitka miala 76 lat ale taki power ze niejedna mloda dama moglaby jej buty wiazac. Od tego czasu Marie Rose stala sie nieodlaczna kolezanka mojej zony co bylo mi na reke bo nie mialem ochoty chodzic na kolacje do eleganckiej restauracji poniewaz byla tam kiepska klimatyzacja i sie pocilem.
Na statku byli tez inni Polacy. Byla para z Warszawy. Przemila pani Gabrysia i pan Jurek a takze inne dwie pary mieszane polsko-wloskie i jedna polsko-dunska.
W zalodze byly 4 piekne polskie panie skrzypaczki i dwoch panow inzynierow informatykow dbajacych o elektronike na statku.
Poniewaz bylo goraco zakupilismy pakiety piwne -20 piw za 94 euro. Piwo bylo cienkie ale zimne.
Po czterech dniach doplywamy do Seszeli.
Zaraz z rana mamy wycieczke na plaze. Jedziemy autobusem ktory ciezko pokonuje wijaca sie droge przebiegajaca przez wzgorza skad mamy wspaniale widoki. Seszele sa zdecydowanie ladniejsze od Mauritiusa i co widac bogate. Podobno domy nie sa drogie ale nikt ich nie sprzedaje a buduje sie niewiele bo trzeba juz wchodzic w gory. Jest tak parnie ze aparat fotograficzny co chwile zaparowuje przez co ciezko robic fotki. Plaza jest piekna a nas wysadzaja przy luksusowym hotelu stajacym przy tej plazy. Tutaj nie ma prywatnych plaz co mnie cieszy bo nie lubie wywyzszania nikogo ani zadnego grodzenia jak na Bali. Po kilku godzinach wracamy na statek zeby sie posilic i wyjsc na miasto. Na statku kapiel i zmiana ciuchow kompletnie przepoconych.
Schodzimy ze statku i hajda w miasto. Poniewaz bylo sakramencko duszno ja ide tylko do pierwszych sklepow gdzie robie zakupy i rozgladam sie za noszami na ktorych mnie zaniosa na statek. Plecak ciazy bo paliwo ciezkie a przed nami kolejne 4 dni na morzu a pozniej Oman i Jordania gdzie raczej gorzaly sie nie kupi. Pragne uspokoic czytajacych ze my nie jestesmy pijakami ale w celu odkazenia organizmu trzeba czasami cos lyknac.
Pod statkiem doznaje lekkiego wkurwienia bo dzien wczesniej wykupilismy na statku wycieczke na podobno najpiekniejsza plaze swiata za 219 euro a tu pani proponuje mi to samo za 100 euro. I jak tu lubic koszernych ?
Moi poszli dalej w miasto ale po powrocie uznali ze niczego ciekawego nie widzieli poza szokujacymi cenami.
Najtanszy rum Takamaka kosztuje tu 24 euro a flaszka lyskacza przeszlo 30. Za Jaska Wedrowniczka chca 46 euro. Szok.
Wieczorkiem czas spedzamy na pokladzie zerkajac na miasto ktore niestety nie jest oswietlone jak Las Vegas.
Co bardziej rozrywkowi ruszaja do nocnych lokali ale my grzecznie idziemy spac.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
geminus
Marek Dylewski
zwiedził 39% świata (78 państw)
Zasoby: 477 wpisów477 258 komentarzy258 3057 zdjęć3057 4 pliki multimedialne4
 
Moje podróżewięcej
30.03.2016 - 24.04.2016
 
 
02.02.2015 - 07.03.2015