Jedziemy na lotnisko i zjawiamy sie tam na 3.5 gdz. przed odlotem naszego samolotu. Przed stanowiskiem Qatar Air dziki tlum ludzi. Stajemy na koncu zdziweini ze o tak wczesnej porze jest tyle ludzi. Nagle widze ze jakas pani o kulach jest przepuszczana bez kolejki. Wpadam na szatanski pomysl. Ide do panienek z info przy stanowisku biznesclass i mowie ze mam rozrusznik serca i nie moge stac w takiej kolejce. Pani pyta czy jestem sam czy mam osobe towarzyszaca. Mowie ze jestem z zona ale i ona nie jest zbyt dobrze dysponowana . Pani mowi ze zona moze postac a ja moge w tym czasie zaczekac siedzac na laweczce. Dziekuje jej grzecznie mowiac ze nieomieszkam podziekowac jeszcze raz w Doha za wydatna pomoc i oddalam sie do kolejki. Wtedy rusza jedna z pan i wola pytajac kto tu ma rozrusznik. Pokazuje sie niesmialo a pani bierze moj wozek z walizami i jedzie do stanowiska odpraw dla biznesclass. Mowie ze ja ekonomiczny ale ona puszcza mi oczko i mowi ze jest OK. Szok ! Od razu ja pokochalem ! Odprawa trwala 2 minutki i nawet dostalismy miejsca przy oknie mimo tlumu jaki byl przed nami. Nie wiem jak to sie stalo ale nie zaplacilismy za nadbagaz. Kocham Qatar Air.! Po odprawie ja lece na piwo bo zaoszczedzilem 1000 THB ktorych nie pobrano mi przy wylocie a ktore trzeba miec. Okazalo sie ze panienka w biznesclass potraktowala nas wyjatkowo i nie skasowala oplaty. Nic nie mowie zonie bo zaraz nalozyla by kontrybucje na kase i biegne na piwko ktore kosztuje tam 80THB. za butelke. Zona pastwi sie nad duty free a ja mam wreszcie spokoj. Gdy nadchodzi nasz czas idziemy na nasz gate gdzie wsiadamy do naszego Airbusa .