Pozegnanie z plaza

Ostatni dzien przeznaczamy na plazowanie. Wczesniej jednak jade do Fortalezy na ostatnie zakupy. Idziemy plaza w druga strone jak zwykle i natrafiamy na ciekawe knajpki i hotel gdzie moglismy miszkac gdybysmy doplacili 100 euro. Hotel stoi tuz przy plazy. Zalujemy ze nie chcielismy doplacic bo hotel jest co najmniej dwie klasy lepszy od naszego. Naokolo jest sporo sklepikow i knajpek a okolica o wiele czysciejsza. Kapiemy sie uwazajac zeby szalency w autach terenowych nie rozjechali nas po wyjsciu na plaze. Ten zwyczaj zdecydowanie mi sie nie podoba bo kierowcy nic sobie nie robia ze ktos lezy czy siedzi na plazy. Uwazaja ze plaza nalezy do nich i moga wszystko. Niektorzy podjezdzaja prawie do samej wody gdzie staja i ida sie kapac. Kupujemy po butelce pysznego rumu i wracamy do naszego osrodka. Andrzej idzie na plotki z austryjakami a ja na spacer. Po drodze natrafiam na knajpe gdzie reklamuja sie jako specjalisci od tradycyjnej kuchni brazylijskiej. Wchodze i szukam kogos kto tam obsluguje. Znajduje pana ktory prosi zebym usiadl i podaje mi piwo po czym biegnie szukac kucharki. Znajduje ja po prawie godzinie . W tym czasie rozmawiam i para mlodych brazylijczykow ktorzy tez tam trafiaja. Po dlugim oczekiwaniu podaja mi jedzenie ktore polecili mi mlodzi. Jest naprawde pyszne . Po zjedzeniu integruje sie z mloda parka i panem z knajpki do wieczora. Wracam odprowadzony do osrodka przez moich nowo poznanych przyjaciol. Wlasciwie to ja ich prowadze bo jakos im sie nogi mieszaja. Doprowadzam ich do przystanku busikow i wracam do osrodka gdzie jest imprezka na calego. Wlasciciel robi balange pozegnalna . Zalapuje sie na koncowke. Andrzej obtancowuje jedna austryjaczke doprowadzajac jej meza do rozpaczy. On konczyl studia w kierunku tanca ludowego na AWF wiec tanczyc potrafi. Poznym wieczorem idziemy na pozegnanie z palza. Moczymy sie w wodzie i wracamy do osrodka.

Komentarze (0)