Kolejny dzien spedzamy na plazy ktora odkrylismy drugiego dnia pobytu. Hotel podoba mi sie coraz mniej. Obok jest inny hotel gdzie mieszkaja Polacy ale w srodku jest czysciutko i widac ze standart jest o niebo wyzszy. Wracamy do hotelu na obiad i nagle widze ze przy pomoscie przed naszym hotelem stoi motorowka ktora na spadochronie wyciaga chetnych mocnych wrazen. Ustalam cene na 40 DM. i jade. Panowie zakladaja mi uprzez jak skoczkowi spadochronowemu i jazda. Startuje z lodzi na ktorej w tym celu zbudowany jest maly pomoscik. Motorowka przyspiesza i wzbijam sie w powietrze. Wyciaga mnie na ok. 150m. Widok z gory zajebisty. W gorze cisza i tylko slychac furkotanie materialu z ktorego jest zrobiona czasza spadochronu. Lot trwa ok. 15. min. Jest tak wspaniale ze nie chce sie ladowac. Ciekawe ale u gory nie slychac ryku motorowki. Ogladam okolice i zauwazam ze niedaleko naszego hotelu jest jakis bazarek. Widze tez ze w okolicy poza tym kawaleczkiem piaszczystej plazy innego miejsca do plazowania nie ma. Panowie powoli skracaja line i po ladnym ladowaniu jestem na lodzi. jestem dumny z siebie bo udalo mi sie wyladowac na lodzi a nie w wodzie jak kilku delikwentow przede mna. Po poludniu nadal szukam chetnych di prywatnego wyjazdu do Aspendos ale nikogo to nie interesuje. Idziemy odszukac bazarek ktory widzialem z gory i po znalezieniu robimy drobne zakupy. Wieczorem spotkanie integracyjne z berlinczykami .