Nastepnego dnia mielismy wycieczke do Monastir i rejs statkiem przerobionym na piracki. Do Monastir dojechalismy dziwnym pojazdem zrobionym na kolejke z doczepionymi wygonikami. Zwiedzilismy twierdze ktora byla malo ciekawa i pospacerowalismy po uliczkach Monastir ktore byly o wiele ciekawsze. Widac ze jest tam biednie. Na przedmiesciach Monastir znajduje sie palac prezydencki bardzo zadbany i otoczony wysokim murem. Widac dzieci szkolne wszystkie w mundurkach i bardzo zadbane. Po spacerze wsiadamy na statek ktory zostal przerobiony z duzego kutra rybackiego. Wyplywamy na zatoke. Panowie na pokladzie przygrywaja na piszczalkach i podaja nam herbate tymiankowa. Robimy sobie fotki i obserwujemy delfiny plynace obok naszego stateczku. Po wycieczce Ania goni na plaze a ja do baru. Wieczorem idziemy na dyskoteke. Jakas Niemka przyczepila sie do mnie i proponowala zebym poszedl do jej pokoju. Ania byla czujna i z niemry posypaly sie piorka.