Nastepnego dnia od rana Ania uprawia aerobic a ja tradycyjnie w barze. Pewna Niemka jest tam stalym gosciem. Ok. 11 zawsze spada ze stolka i sadzaja ja przy stoliku na krzesle. Ma dziewczyna zdrowie. Nie widzialem zeby choc raz byla na plazy. Duzo uciechy maja z nia miejscowi chlopcy odprowadzajacy ja codziennie do pokiju i dziwnie nie wracajacy. Po obiedzie jedziemy do Sousse pozegnac sie ze znajomymi z Poznania. Po pozegnaniu sie z nimi lapiemy taksowke i jedziemy do Port El Kantouri. Jest to mala miejscowosc niedaleko Souse gdzie jest wspaniala marina . Spacerujemy tam godzinke i ogladamy jachty z calej Europy. Jest tam naprawde pieknie i nie chce sie wracac. Niechetnie wracamy do hotelu i lapiemy ostatnie promienie slonca. Pogoda caly czas nam dopisuje. Wieczorem mamy jeszcze przedstawienie w hotelowym teatrze i pozna noca wracamy do pokoju.