Ulokowali nas w hotelu Amigo Varadero. Hotel ladny i przestronny. Troche zbyt przewiewny. Wieczorem nie bylo zbyt cieplo a nastawialismy sie na upaly. Przed hotelem ladny park i basen. Hotel stal przy samej plazy do ktorej trzeba bylo przejsc przez maly ogrod gdzie byly sklepiki pamiatkarskie i przedszkole dla dzieci turystow. Mielismy opcje aii inclusiv wiec zaraz zapoznalem sie z barem. Okazalo sie ze w hotelu jest spora grupa Polakow . Byli to wyroznieni agenci PZU Zycie . Towarzystwo rozne. Byli fajni i dziwni ludzie. Wieczorem integrujemy sie wspolnie w barze do poznych godzin nocnych. Poznajemy Ele ktora wydala nam sie najfajniejsza z tej calej grupy. Byla tez spora frupa kanadyjczykow. Od pierwszego dnia zaprzyjaznilem sie z paniami z barow gdzie zamierzam spedzac wolny czas. Plaza byla bardzo ladna i dosyc szeroka . Niestety woda byla chlodna. Do tego wialo jak cholera. Przy wejsciu na plaze byl kolejny barek gdzie mozna bylo zamawiac jedzenie typu hot dogi, hamburgery czy jakies gofry. Wybor trunkow byl spory. Miejscowym na plaze wstep wzbroniony ale kilku odwaznych schowynych na wydmach nawolywalo do kupowania jakiegos badziewia.