Tego dnia odwazam sie wreszcie wyjsc na plaze. Wreszcie jest cieplo i to bardzo. Az dziw bierze ze pogoda moze sie tak szybko zmieniac. Piotr idzie na plywanie. Jest swietnym plywakiem i plywa z regula kilka kilometrow a Dorota w tym czasie idzie po plazy i kontroluje czy jeszcze go widac czy nie. Woda zrobila sie ciepla i szkoda ze dopiero teraz. Piotr z Dorota koncza plazowanie i ida do pokoju zbierac manatki do wyjazdu. Nstepni fajni ludzie wyjezdzaja. Po ich wyjezdzie snujemy sie bez celu po hotelu. Kelnerzy atakuja mnie czy chce jeszcze cygara i rum. Odprawiam ich i przekazuje paleczke polonusowi z Kanady. Piotr i Dorota maja jeszcze kilka godzin do wyjazdu i proiponuja zebysmy pojechali do varadero na languste. Jedzeimy chetnie. Znajdujemy lokal gdzie maja languste ale zamrozona. Musimy czekac az sie rozmrozi. Pozniej mamy uczte bo po naszych watpliwosciach co do swierosci langusty zrobili nam po dwie i to jak ! zaplacilismy 10 $ za dwie langusty na osobe. Byly naprawde wspaniale a dodatkow bylo tyle ze wystarczyle zjesc same dodatki zeby sie najesc. Wracamy do hotelu i nasi wspaniali przyjaciele wyjezdzaja. Pomyslimy o tej tajlandii i Chinych. Piotr i Dorota pracuja w Köln jako masazysci i terapeuci. Wierze w ich mozliwosci bo widac ze kochaja to co robia.