Kolejny dzien i kolejne zamki. Az dziwne ze jest ich az tyle. niektore sa prywatnymi rezydencjami i nie mozna ich zwiedzac. Dojezdzamy do Amboise. Miasteczko jak z bajki. Na wzgorzu stoi zamek ktory zwiedzamy. Niespodziewanie trafiamy za turystami do kaplicy stojacej na wysokiej skarpie. Okazuje sie ze jest tam grob Leonarda da Vinci. Oddajemy poklon wielkiemu mistrzowi i schodzimy do miasta. W miescie mase pamiatek zwiazanych z Leonardo. Sa tez wspaniale zbroje i piekne miecze. Wszystko jest zrobione w wysokiej jakosci i zacheca do kupna. Kupuje replike starego pistoletu. Na zbroje nie mam miejsca ani pieniedzy. W bocznej uliczce na starym miescie znajdujemy hotelik gdzie udaje nam sie wytargowac dobra cene . Placimy mniej jak Adam z Roma a jest nas czworka. Okazuje sie ze cierpliwosc zostaje wynagrodzona. Idziemy do knajpki gdzie zamawiamy typowa francuska kolacje. Pani pyta co chcemy a ja jej ze zostawiam to do jej wyboru. Prosze tylko zeby to nie bylo zbyt drogie. Dostajemy kilka potraw . Porcje nie sa wielkie ale tak smaczne i pieknie podane ze uznajemy ze jest OK. Na koniec dostajemy nalesniczki w czekoladzie i jestesmy pelni. Dzieci sa zachwycone nalesnikami . Wypijamy przy tym 2 butelki wina i idziemy spac. Niestety obecnosc dzieci nie pozwala na szwedanie sie w nocy po miescie ktore chyba nie zasypia w sezonie.