Rano zegnamy sie z Adamem i Roma i ruszamy na strone hiszpanska. Przejezdzamy przez male miejscowosci i dojezdzamy do granicy z Francja. Mialem ochote ruszyc do Barcelony ktora nie byla daleko ale Ania chciala z dziecmi jechac nad morze. Przekraczamy granice i jedziemy dosyc szybka autostrada. Mijamy Montpelier i Marsylie. Dojezdzamy do miasteczka Frejus i postanawiamy tu przenocowac. Nigdzie nie widac campingu wiec decydujemy sie na hotel. Znajdujemy hotel niedaleko autostrady i idziemy na kolacje. Pokoj jest ogromny. Wypijam troche piwa i idziemy spac.