Zonka zerwala mnie rano bezlitosnie i zaciagnela na sniadanie. Zjadamy cos niecos i idziemy na lezaki. Moi sasiedzi smaza sie na sloncu podobnie jak moja zona a ja troche posiedze na lezaku i zaraz chodu do baru gdzie jest troche cienia. Gdy tak lezymy i opalamy sie nagle robi sie zamieszanie i widze ludzi gromadzacych sie wokol TV. W USA ktos wlecial w wiezowiec WTC. Zrywam sie z lezaka i przylaczam sie do ogladajacych. Moja zona i sasiedzi pozostaja na lezakach. Niedlugo przy TV jest juz prawie cala obsluga hotelu. Za jakis czas drugi samolot wlatuje do drugiego wiezowca. W TV mowia ze jeszcze jeden samolot rozbija sie w Pentagonie a inny spada gdzies w drodze do Waszyngtonu. Wszyscy sa zszokowani. Moi nie zdajac sobie sprawy z powagi sytuacji nadal leza przy basenie. Ja nie odrywam sie od TV czym wywoluje zlosc mojej zony myslacej ze podrywam kucharke z hotelu. Pani dostaje porcje jobow za darmo a ja szukam mozliwosci zapadniecia sie pod ziemie ze wstydu. Kobita zwyczajnie stala kolo mnie i ogladajac wydazenia z USA wypytywala o standart zycia w Austrii. Pod wieczor w hotelu zaczal sie straszny ruch. Przybylo kilka osob z obslugi i zauwazylem goraczkowe przygotowania do przyjecia nowych gosci. Manolis i Rula z baru zdradzaja mi ze ich hotel dostal nagle zamowienia z biur podrozy ktore wycofywaly turystow z wyjazdow do USA. Nawet sie ucieszylem ze wreszcie zrobi sie weselej ale po chwili bylem juz wsciekly bo wiedzialem czym to pachnie. Wieczor spedzilismy na ogladaniu TV i popijaniu w barze. Atmosfera stala sie jakas ciezka i wszyscy zastanawiali sie czy nie bedzie innych zamachow. Zonka zaczela panikowac jak wrocimy do domu a ja martwilem sie co bedzie jak zrobi sie najazd turystow w naszym hotelu. Noc spedzan znowu na balkonie bo mi sie tam spodobalo. Materac z mojego lozka polozylem pod daszkiem na balkonie i przy graniu cykad usypialem jak dziecko.