Po sniadaniu wsiadamy do auta i jedziemy do Rodos. Objezdzamy cale miasto tam gdzie sie da wjechac i jedziemy na druga strone wyspy. Dojezdzamy do kolejnych ruin. Jest tu akropol i piekny widok na morze. W dole widac mala miejscowosc i plaze na ktorej opalaja sie ludzie. poznajemy trzy Polki podrozujace po wyspach. Szefowa grupa mieszka w Atenach a dwie jej partnerki w podrozy przyjechaly z Polski. Pogawedzilismy troche i porobilismy wspolnie fotki po czym wracamy do hotelu. Zjadamy obiad i po niedlugiej siescie jedziemy do doliny motyli. Zajezdzamy tam dosyc pozno bo niedlugo maja zamykac. Wchodzimy jednak do srodka i widzimy piekne motyle ktory poobsiadaly drzewa. niestety jest juz pozno i nie widac ich w locie. W sklepiku przy wejsciu mozna kupis spreparowane motyle za szklem w ramkach jak obrazek. Sa tez skorpiony i tarantule. Nie kupujemy tego ze wzgledu na to ze nie jestesmy zwolennikami zabijania dla zysku. Wypijam w knajpce piwko i wracamy na parking. Tu mamy niemila sytuacje. Ania zatrzaskuje drzwi od auta. Parking pustoszeje i robi sie nieprzyjemnie ja sie wsciekam bo to nie pierwszy raz kiedy ona robi taki numer. Podjezdza aurko z para wlochow . Staram sie im wytlumaczyc na migi o co chodzi. Oni mie mowia w zydnym innym jezyku poza wloskim ale kumaja o co chodzi. Daje im namiary na nasza wypozyczalnie i prosze o powiadomienie zeby ktos przyjechal z zapasowymi kluczami. Czekamy prawie 4 godziny. Gdy juz chcemy sie poddac i wracac na piechote do baszej miejscowosci podjezdza auto z wypozyczalni i mily usmiechniety pan otwiera nam samochod. Wracamy i oddajemy autko. Wieczorem jest troche dziwnie bo Ania gniewa sie za moje ostre slowa krytyki po zatrzasnieciu drzwi od auta. Ania idzie wczesnie spac a ja z sasiadami popijamy do pozna.