Tego dnia postanawiamy caly dzien spedzic w miescie. Zostawiamy Ale i Zbyszka przy basenie i jedziemy . Spokojnie chodzimy po miescie ktore robi niesamowite wrazenie. Stare miasto to zabytek na zabytku. Przepiekne mury obronne i kamieniczki jakby z bajki. Odnajdujemy Muzeum ktore nas nie zachwyca. Ludzi tam na lekarstwo a i tak obsluga sprawia wrazenie jakby byla zla ze im przeszkadzamy. Szwedamy sie po waskich uliczkach i ladujemy w super knajpce gdzie znajdujemy stolik na balkonie. Mozemy stad obserwowac turystow i miejscowych. Upal niemilosierny wiec siedzimy w cieniu popijajac piwko/ja/ i soczek /Ania/. Nastepnie idziemy do portu gdzie ogladamy wielkie wycieczkowce stojace przy nabrzezu. Jeden byl z zaglami i wygladal wspaniale. Nastepnie siadamy na plazy ktora nas troche zaskoczyla. Srodek miasta a tu plaza i opalajacy sie ludzie. Miasto mamy schodzone tak ze nogi wysiadaja. Co jakis czas robimy przerwe na drinka bo slonko palilo jak szalone. Poznym popoludniem wracamy do hotelu i dzien konczymy tradycyjnie.