Rano przepakowujemy auto i wywalamy co sie da na bagaznik. Ania moze opuscic oparcie fotela i jechac w pozycji pollezacej. Jeziemy tak az za Skopje a nagle zaczyna cos walic. Okazuje sie ze jedna lapa bagaznika nie wytrzymala ciezaru i pekla. Ania musi trzymac ja przez okno zeby nam nie zrobila dziury w dachu i szukamy jakiegos warsztatu, Stajemy na stacji benzynowej i jakis pan pokazuje nam gdzie mamy sie udac. Podjezdzamy do warsztatu i pokazujemy co sie nam przytrafilo. Pan zmartwiony mowi ze nie ma spawarki ale gdzies dzwoni i za chwile jego pomocnik prowadzi nas do prywatnego domu we wsi. Tam facet ma spawarke i za chwile jest wszystko zrobione. Ujmujemy troche z bagaznika i wkladamy do srodka. Pan nie chce od nas piebniedzy i zyczy milej drogi pytajac najpierw czy nie chcemy moze przenocowac. Mowie ze nie bo mamy jeszcze kawal drogi do przejechania a jest dzien i moge jechac. Dziekujemy milym ludziom za pomoc i jedziemy dalej.