Po wymeldowaniu sie z campingu i sniadaniu ruszamy w droge powrotna. Jedziemy na Gewgelije. Po drodze zjezdzamy z glownej drogi i wjezdzamy do wsi gdzie w miejscowym sklepie kupuje Metaxe nalewana z beczki . Kupuje 2 butelki 2 litrowe. Tankujemy auto i z drachmami mamy juz spokoj. Wszystkie albo wymienione na dolary lub marki albo wydane na zakupy. Dojezdzamy do granicy ciekawi czy beda kontrolowac to co wpisali do paszportow. Okazuje sie ze tym razem nikogo nie interesuje co wieziemy. Jugoslowianie tez sie nie interesuja naszym bagazem i jedziemy podbudowani tym dalej. Stajemy na parkingu na przerwe. Poznajemy Serbow z Pozarewca jadacych do domu. Namawiaja nas do zatrzymania sie w tym miescie na nocleg. Oferuja tez swoja pomoc przy wymianie dinarow na marki. Obywatelom demoludow nie wymieniaja wiec pomoc moze sie nam przydac. Po kilku godzinach jazdy dojezdzamy do Pozarewca. Ivica idzie do banku i wymienia nam dinary. Zostawiamy tylko troche na bierzace potrzeby. Po wymianie ogladamy miasteczko ktore jest rozkopane i niezbyt ciekawe. Jedyna atrakcja jest willa jednego z dygnitarzy panstwowych pilnowana jak tajny obiekt wojskowy. Ivica proponuje nam ze zaprowadzi nas na camping nowobudowany nad Dunajem kilka kilometrow za miastem. Sa tam domki i ogolna lazienka ale teren jest jeszcze nieprzygotowany i zamkniety. Okazuje sie ze ciec jest znajomym Ivicy i pozwala nam tu sie zatrzymac . Daje nam jeden domek i kaze postawic auto tak zeby nie bylo go widac z drogi. Wieczor spedzamy przy ognisku i wypijamy jedna butelke Metaxy jaka kupilem w Grecji. Pozniej przynosza swoja rakije i jest wesolo. Idziemy spac w nocy a Ivica wraca do domu autem tak nawalony ze dziwie sie jak wsiadl do auta.