Wstajemy bardzo wczesnie i po snadaniu w formie bufetu idziemy do glownego domu kuracyjnego gdzie Ania wykupuje dla siebie terapie a ja dla siebie. Po tym wchodzimy do groty solnej gdzie spedzamy wspaniala godzinke relaksu. Zrelaksowani jedziemy do Klodzka . Stawiam auto na parkingu strzezonym i wchodzimy do podziemi. Pomyslowi wlodarze miasta uruchomili wspaniala trase turystyczna prowadzaca przez tunele pod miastem. Trasa bardzo ladnie przygotowana . Wychodzimy po drugiej stronie i pytamy jak mamy dojsc do twierdzy. Kieruja nas waskimi uliczkami i po lilku minutach jestesmy pod twierdza . Kupujemy bilety i wchodzimy do srodka. W sklepiku z pamiatkami znajduje ksiazki ktorych szukalem bezskutecznie w Warszawie. Kupuje oczywiscie cztery i tak obciazony ide z Ania zwiedzac podziemia. Pani przewodniczka czeka az zbierze sie grupka ludzi i wprowadza nas do srodka. Idziemy tunelami ktore byly przygotowane do przeprowadzania wypadow na przedpola twierdzy . Byly to tunele minerskie. Po drodze mijamy wejscie do nozszych kondygnacji ale tam niestety wejs nie mozemy. W niektorych miejscach tunel sie obniza i musimy isc prawie w kucki. Pani opowiada nam historie twierdzy i zdradza pare tajemnic dotyczacych podziemi. Trasa ktora nas prowadzi to tylko ulamek z tego co sie tam znajduje. Niestety wiekszosc podziemi jest zamknieta dla zwiedzajacych i jest pod zarzadem prywatnej firmy ktora podobno po cichutku wpuszcza tam cwaniaczkow z Niemiec za duza kase. Widocznie cos tam pochowali skoro wydaja kupe szmalu za sama mozliwosc wejscia do podziemi. Twierdza robi wrazenie a widok z gory na miasto i okolice jest wspanialy. Ogladamy ratusz z piekna wieza. Miasto jest udekorowane flagami miasta w kolorach zolto-czerwonym. Ogladaym most na Mlynowce gdzie sa ciekawe figury podobne do tych jak na moscie Karola w Pradze. Niestety Muzeum Ziemi Klodzkiej bylo zamkniete. Jemy obiad w jednej z wielu knajpek jakie znajduja sie na starym miescie. Miasto jest czasami nawiedzane przez powodzie . Nysa Klodzka to rzeka niebezpieczna i czasami robi przykre niespodzianki mieszkancom tego pieknego miasta. Ogladamy jeszcze inne koscioly i z zewnatrz zespol klasztorny po czym wracamy do Dusznik. Reszte dnia spedzamy na totalnym relaksie. W ogrodku przyhotelowym poznaje goscia z Niemiec ktory przyjezdza tu co roku. Podpowiada nam co warto obejzec w okolicy i po wypiciu kilku browarkow rozstajemy sie. Oni jutro wracaja juz do niemiec wiec musza sie pakowac. Ny idziemy na spacer po parku i miescie. Niestety kosciol w ktorym ambona ma byc w formie statku jest zamkniety na glucho. A co maja robic wierni jak przyjdzie im ochota pomodlic sie ? Czasy sie zmieniaja i kosciol tez.