Rano zrywam sie wczesniej od Ani i ruszam do lasu. W okolicy mamy piekne lasy wiec szkody by bylo nie pojsc na grzyby. Dojezdzam do lasu i okazuje sie ze nie jestem sam. Mimo to udaje mi sie zebrac kupe prawdziwkow. Bedzie miala zonka co robic. W lesie spedzam 2 godziny i nie chce mi sie wracac zak jest tu cicho i pieknie. Przyjezdzam do domu i zostawiam zonie grzyby do przerobienia a sam jede do Zuzi ktora prowadzi gminna biblioteke i salke internetowa. Siedze chwile w internecie i gadam z Zuzia. Wracam do domu i Ania mi mowi ze mam jechac do Opoczna na zakupy. Jade tam niechetnie ale co mam robic jak zonka chce ? Wracamy po godzinie i odstawiam auto obiecujac sobie ze na dzisiaj dosyc jezdzenia. Robimy porzadki na dzialce i idziemy do tesciowej na obiad, po drodze musze sie oganiac od miejscowych nierobow ktorym sie ubzduralo ze bade ich zasilal w kase na alkohol. Wieczorem grill i piwko przy dobrej ksiazce.