Rano jedziemy na zakupy. Ja nie bardzo ma ochote ale zona nalega wiec musze. Dzien mija dosyc szybko na jezdzeniu od sklepu do sklepu. Po poludniu profilaktycznie wychylam piwko zeby juz nikt mnie nie molestowal z jazda autem. Wieczorem tradycyjny grill i lulu.