Wstajemy rano i tradycyjnie zaczyna sie przeciaganie wyjazdu. Zonka nie moze sie nagadac ze szwagierka i szwagrem. Poganiam ja i wyjezdzamy. W Chyznem kilka samochodow na granicy ale panowie ze sluzb granicznych zarowno polskich jak i slowackich bardzo leniwi. Wjezdzamy na Slowacje i kierujemy sie na Ziline. Po drodze sporo policji. Jade jednak zgodnie z przepisami i unikam blizszych znajomosci u tymi panami. W Zylinie korki bo i tu sie cos buduje.