Po poludniu przyjezdza Tomek z Teresa. To sa nasi przyjaciele z Warszawy. Tomek jest dodatkowo naszym swiadkiem od slubu wiec jakby rodzina. Robimy grilla na tarasie i podlewamy go dosyc obficie. Nastepnie przenosimy sie do srodka bo robi sie chlodno. Siedzimy przy kominku do poznych godzin nocnych a ja i Teresa tradycyjnie zamykamy impreze.