Wstajemy dosc wczesnie i po szybkim sniadanku ruszamy na przystan. W Punta Sabioni konczy sie droga na polwyspie ale jest przystan z ktorej co pol godziny w dzien a co godzine w nocy plywaja statki do Wenecji. Po drodze staja na dwoch wyspach . Wykupujemy bilety powrotne i wchodzimy na statek. Po ok. 20 min. jestesmy przy pierwszej wyspie. Wysiada kilka osob i odbijamy . Za chwile druga wyspa na ktorej widac jakis bardzo stary kosciol i cmentarz . Tu jest dosyc biednie i widac ze wszystko jest zaniedbane. Odbijamy i za chwile przeplywamy obok Arsenalu. Widac jednostki ochrony pogranicza i stare armaty wycelowane w morze. Statek dobija do brzegu obok Placu Sw. Marka. Miejsce jest super. Widzimy "most westchnien" i Palac Dozow. Za chwile wchodzimy na Plac Sw. Marka i kierujemy sie do katedry Sw. Marka. W srodku polmrok . Niewiele widac ale ludzi multum. Wychodzimy i idziemy do Palacu Dozow. Palac piekny . Robi wielkie wrazenie a w srodku perelki sztuki sredniowiecza. Ogladamy Most Westchnien od srodka i wielka sale balowa. Dzieci poganiaja bo dla nich palac nie jest ciekawy. Idziemy zjesc do jakiejs pizzerii. Zdzieraja z nas prawie skore. Wlosi to mistrzowie wyludzania kasy od turystow. W knajpach sa trzy ceny. Najtaniej jest przy barze. Pozniej w srodku knajpy a najdrozej w ogrodku przed knajpa. Niestety o tym nie informuja. Przy jednym z kanalow jakis Jurek Gondol proponuje nam przejazdzke gondola. Czemu nie ? Ania wytargowala 50 tys. lirow mimo ze chcial poczatkowo 150 tys. Cala przejazdzka dosyc ciekawa. Gondoljerzy nawolywuja sie przed zakretami czy slabo widocznymi mostkami. Nasz chyba odliczyl sobie to co Ania wytargowala bo zbytnio sie nie wysilil. Do Canale Grande i Mostu Rialto musielismy dac z buta. Most Rialto opanowany przez riznego typu kupczykow . Siadamy w knajpce przy kanale i znowu nas nacinaja na kase. Co innego bylo w karcie a co innego meldowal kelner. Robimy spacer waskimi uliczkami Wenecji. Zdecydowanie chce tu jeszcze przyjechac ale bez dzieci. Pieknie byloby tu zanocowac ale nie wiem czy nie trzeba by bylo brac ze soba spiwora ze wzgledu na pazernych makaroniarzy. Idziemy jeszcze w okolice Arsenalu ale tam wejsc nie pozwalaja. Bulwar w okolicy Arsenalu to wspaniale miejsce na spacery. Jak kiedys bede bogaty to przyjade tu leczyc nerwy po wiedenskiej nerwowce.