Moj upor zostal wynagrodzony. Rodzina zgodzila sie jeszcze raz jechac do Wenecji. Plyniemy wiec po sniadaniu . Na miejscu dogaduje sie z moimi paniami ze rozdzielimy sie jednak bo jest konflikt interesow. Zonka zasilona kasa udala sie z dziecmi na lody i inne atrakcje a ja poszedlem w miasto. Szwedalem sie po waskich uliczkach a czas lecial mi jak szalony. Wstapilem tez do malego kosciolka gdzie byly freski Rafaela. Chcialem zwiedzic jeszcze jeden palac ale byl akurat w remoncie wiec poszedlem do Canale Grande i tam podziwialem piekne domy palace stojace przy wodzie . Szkoda ze to kiedys runie. Warto by bylo to ocalic . Moze znajdzie sie ktos kto wymysli technologie pozwalajaca to uratowac ?